Osiemdziesiąt lat temu nastąpiło lądowanie w Normandii. Była to największa pod względem użytych sił i środków operacja desantowa w historii wojen. Miała na celu otwarcie w zachodniej Europie tzw. drugiego frontu w europejskim teatrze działań II wojny światowej. Operacja została przeprowadzona we wtorek 6 czerwca 1944 roku pod dowództwem gen. Eisenhowera, a trzon sił inwazyjnych stanowiły wojska amerykańskie, brytyjskie i kanadyjskie.
Mało znane są sukcesy wywiadu lotniczego Komendy Głównej Armii Krajowej, którym kierował Antoni Kocjan, pochodzący z Olkusza. Jego osiągnięcia w polskim wywiadzie przyczyniły się do tego, że lądowanie to mogło być możliwe, co potwierdzają słowa wielkich dowódców drugiej wojny światowej. Dwight Eisenhower, naczelny dowódca alianckich sił inwazyjnych w Normandii, w swoich wspomnieniach pt. „Wyprawa Krzyżowa w Europie” napisał:
Gdyby Niemcom udało się udoskonalić nową broń V-1,V-2 sześć miesięcy wcześniej, nasza inwazja Europy spotkałaby na ogromne trudności, ba, nawet w pewnych okolicznościach stałaby się niemożliwa.
Z kolei brytyjski marszałek sił powietrznych z tego okresu Philip Jonbert w swej książce, zatytułowanej „Rockets” oświadczył:
Niemcy mogli wygrać drugą wojnę światową gdyby wcześniej zastosowali rakiety V-1, V-2. Pięcioma tysiącami pocisków skierowanymi przeciw urządzeniom inwazyjnym przygotowanymi w południowej Anglii można było nawet powstrzymać inwazję.
Winston Churchill, komentując w swoich pamiętnikach cytowaną powyżej wypowiedź D.D. Eisenhowera napisał:
To oczywiście jest przesada. Przeciętna niedokładność obu tych broni wynosiła około dziesięciu mil.
Dalej jednak w swoich wspomnieniach stwierdza:
Nalot na Peenemünde, który wymagał tylu ofiar, wywarł poważny i decydujący wpływ na dalsze losy wojny. Gdyby nie ten nalot (…) Hitler rozpocząłby bombardowanie Londynu rakietami na początku 1944 roku. Tymczasem uległo ono opóźnieniu do września.
W artykule wstępnym „The Times” z dnia 28 listopada 1944 roku napisał:
Brytyjscy ministrowie (…) wiedzą, z jakim bohaterstwem polskie siły zbrojne przyczyniły się do zwycięstwa zarówno w polu, jak i na odcinku równie niebezpiecznej pracy podziemnej, której wynikiem było m.in. dostarczenie w porę informacji o niemieckich przygotowaniach do użycia przeciwko Wielkiej Brytanii broni V-1 i V-2.
Michał Wojewódzki w swojej książce „V-1 i V-2”, wydanej w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku, pisze:
Po wojnie strona angielska usiłowała pomniejszyć i zdyskontować na swoją korzyść osiągnięcia Polaków na tym tak niebezpiecznym i ważnym froncie walki.
W tym roku przypada także osiedziesiąta rocznica śmierci Antoniego Kocjana, wybitnego konstruktora szybowcowego z okresu międzywojennego, więźnia KL Auschwitz i oficera wywiadu AK. Na szczególne uznanie zasłużył sobie, po zwolnieniu go z obozu oświęcimskiego 22 maja 1941 roku, kierując akcją rozszyfrowania tajnych broni niemieckich „V”.
Czytaj więcej: Człowiek, który zatrzymał rakiety
Słynna operacja „Overlord” rozpoczęła się 6 czerwca 1944 roku. Na normandzkich plażach lądują brytyjskie, kanadyjskie i amerykańskie oddziały żołnierzy. Ten sukces przypisywany jest także polskiemu oficerowi super-szpiegowi Romanowi Czerniawskiemu, któremu skutecznie udało się zmylić Niemców i przekonać ich, że lądowanie aliantów nie nastąpi w Normandii, lecz w rejonie Calais.
Lądowanie aliantów na francuskich plażach w Normandii zmieniło bieg historii XX wieku. Czerniawski skutecznie dezinformował Abwehrę. To dzięki jego fałszywym informacjom m.in. Niemcy zrzucali rakiety V-2 na słabo zaludnionych terenach na północ od Londynu, co spowodowało, że straty ludności w centrum miasta były dalece mniejsze.
Zobacz film: Antoni Kocjan. Człowiek, który zatrzymał rakiety V”
Adam Cyra
Oświęcim, 5 czerwca 2024 r.