Zmarły cztery lata temu były więzień KL Auschwitz, Aleksander Giermański (nr 716), w swoich wspomnieniach „Klisze z przeszłości”, opublikowanych w tym roku, napisał: „Najstarszym człowiekiem pomiędzy nami był inżynier Fingerkut – studiował w Niemczech, był Żydem, jedynym, którego wkrótce zwolniono. Był specjalistą od wierceń w poszukiwaniu ropy”.
Więzień ten, oznaczony w obozie numerem 646, był najprawdopodobniej jedynym Żydem zwolnionym z KL Auschwitz.
Maksymilian Fingerchut urodził się 11 stycznia 1891 r. w żydowskiej rodzinie warszawskich przemysłowców. Był absolwentem gimnazjum matematyczno-fizycznego w Warszawie, potem studiował w Akademii Górniczej w Leoben w Austrii. Biegle znał w mowie i piśmie trzy języki obce: rosyjski, niemiecki i francuski.
Po wybuchu pierwszej wojny światowej wstąpił do Legionów Polskich i został przydzielony do batalionu uzupełnień 1. Pułku Piechoty. Brał udział w ciężkich walkach pod Wiślicą w bitwie pod Laskami, gdzie podczas odwrotu w październiku 1914 r. zachorował na zapalenie płuc i ze względu na stan zdrowia zwolniono go ze służby wojskowej.
W listopadzie 1914 r. wrócił do Leoben w Austrii, aby kontynuować przerwane studia w tamtejszej Akademii Górniczej.
Po ich ukończeniu z wyróżnieniem jako inżynier od 1916 r. pracował w kopalniach w rejonie Gorlic. W okresie międzywojennym był m.in. kierownikiem kopalni „Pontresina” w Borysławiu.
Następnie w latach 1927-1939 objął stanowisko dyrektora firmy „Grabownica. Towarzystwo Wiertnicze”, której dyrekcja mieściła się w Sanoku.
Był wieloletnim członkiem Oddziału Zachodniego Stowarzyszenia Polskich Inżynierów Przemysłu Naftowego oraz członkiem sanockiego koła Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego i członkiem sanockiego gniazda Polskiego Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”.
Pełnił także funkcję pierwszego wiceprezesa zarządu oddziału Ligi Morskiej i Kolonialnej w Sanoku.
Podczas okupacji niemieckiej zatrudniono go jako kierownika kopalni w Grabownicy Starzeńskiej koło Brzozowa. Aresztowany przez Niemców i 9 maja 1940 r. i osadzony w więzieniu w Sanoku, skąd 11 maja został przekazany do więzienia w Tarnowie. Stamtąd w pierwszym transporcie tarnowskim 14 czerwca 1940 r. przewieziono go do KL Auschwitz (nr 646), skąd został zwolniony dzięki zabiegom niemieckiego profesora geologii dr Alfreda Bentza.
Dzięki interwencji tego szlachetnego Niemca z obozu został wypuszczony 12 września 1941 r. i skierowany na roboty przymusowe do Niemiec. Od 1943 r. Fingerchut z powrotem pracował w przemyśle naftowym w Krośnie, gdzie po zakończeniu wojny został naczelnym dyrektorem technicznym Kopalnictwa Naftowego.
W 1946 r. otrzymał posadę dyrektora górniczego w Centralnym Zarządzie Przemysłu Paliw Płynnych w Krakowie, a dwa lata później został przeniesiony do Ministerstwa Górnictwa i Energetyki w Warszawie. W latach 1952-1953 był głównym geologiem w Centralnym Zarządzie Uzdrowisk w ramach Ministerstwa Zdrowia, później pracował jako główny projektant geolog w przedsiębiorstwie „Prozamet”. Był członkiem zwyczajnym Polskiego Towarzystwa Geologicznego.
Zmarł nagle 6 kwietnia 1955 w Raciborzu. Został pochowany na cmentarzu Stare Powązki w Warszawie 12 kwietnia 1955 r.
W 1937 r. otrzymał Krzyż Niepodległości, a w roku następnym Krzyż „Polonia Restituta”. Po drugiej wojnie światowej został uhonorowany Złotym Krzyżem Zasługi z dedykacją: „Za zasługi przy ochronie, zabezpieczeniu, organizacji i odbudowie przemysłu naftowego na terenie województwa Rzeszowskiego, Krakowskiego i Śląskiego”.
Adam Cyra
Oświęcim, 2 czerwca 2022 r.
W nawiązaniu do powyższego artykułu otrzymałem bardzo interesujący mail od pani Magdaleny Bernackiej, którego treść publikuję poniżej z niewielkimi skrótami:
Maksymilian Fingerchut miał po ojcu pochodzenie żydowskie (ojciec Wacław ochrzcił się w Kościele Rzymsko-katolickim), matka Florentyna pochodziła z rodziny ewangelickiej niemieckich kolonistów. To był bliski kolega mojego dziadka inż. Stefana Łukasiewicza, z którym razem mieszkali na stancji. Mam wiele listów i kartek, jakie pisał „Figa” do mojego dziadka w latach 1914-1917. Mam również kontakt z wnukiem inż. Janem Friedbergiem. (…) Wstrząsająca dla mnie była lektura kilkustronicowych wspomnień inż. Fingerchuta, których kopię otrzymałam z Archiwum Muzeum Auschwitz.
Z tych wspomnień wiem, że Fingerchut został zwolniony z obozu dnia 12.09.1941 roku dzięki interwencji prof. geologii na Uniwersytecie Berlińskim dr A. Bentza. Nie byłoby tej interwencji, gdyby obaj nie poznali się na jakiejś konferencji geologicznej prawdopodobnie w Paryżu. Fingerchut, na codzień praktyk, pisał artykuły do czasopism naukowych. (…) Chciałabym też sprostować, że sam inżynier czuł się Polakiem, był wierzącym katolikiem i „endekiem”. Rodzina uważa, że określanie go po prostu „Żyd” nie odzwierciedla tego, kim czuł się sam Fingerchut. Mój dziadek, zaginął we wrześniu 1939 roku. Z zawodu jestem lekarką (…).
Magdalena Bernacka
Katowice, 7 września 2022 r.
Dzień Dobry.
Panie doktorze, czy jest Pan świadom iż Witold Pilecki prawdopodobnie posługiwał się „atramentem sympatycznym” i grepsy przez niego wysyłane, oraz być może listy które legalnie mógł wysyłać z Oświęcimia i Rakowieckiej mogą zawierać nieodczytane dotychczas zapiski?
Aby odczytać te zapisy trzeba użyć odpowiednich środków chemicznych.
Mój dziadek, Jan Lejawka który wrócił od Andersa razem z Pileckim i również otrzymał wyrok śmierci, zdołał zbiec z więzienia (nie wiem którego) w roku 1947, 9 maja. Zmienił nazwisko na Jan Leśniak i osiadł w Sobieszowie koło Jeleniej Góry. Do końca swoich dni współpracował z AK, zajmował się fałszowaniem dokumentów i pomocą przy przekraczaniu granicy w Karkonoszach. U Andersa dziadek był bardzo blisko sztabu, zajmował się planowaniem i budową obozów i ich infrastruktury. Również pod Monte Cassino.
To dziadek zdradził mi w jaki sposób zapisywano grepsy w listach i jaką substancją aktywować te zapisy. O „długopis sympatyczny” nie było trudno, szczególnie w obozie czy więzieniu.
Proszę o kontakt na adres: thomas.v.winter@gmail.com lub pod numerem telefonu: 888 662 859