W Libiążu koło Chrzanowa od kilku lat aktywnie działa stowarzyszenie pod nazwą Szwadron Kawalerii Ochotniczej im. Rotmistrza Witolda Pileckiego (film) pod dowództwem podporucznika kawalerii ochotniczej Marcina Kłosa. Zobacz także filmy: Manewry Szwadronu w Udorzu i Zbiórka Szwadronu Kawalerii Ochotniczej Pilecki.
W dniu 11 listopada 2019 roku, wyjątkowo pieszo po obchodach w Libiążu i Mszy św., ułani z tego Szwadronu udali się do Muzeum Auschwitz – Birkenau, składając hołd rozstrzelanym pod Ścianą Straceń. Przytaczam treść rozkazu okolicznościowego, który został odczytany na terenie byłego obozu przed oddaniem honorów oraz złożeniem kwiatów i zapaleniem zniczy:
Kawalerzyści, Strzelcy, pozostali goście…
Dziś spotykamy się w miejscowości Oświęcim na terenie niemieckiego obozu KL Auschwitz, który powstał na okupowanych polskich ziemiach za czasów II wojny światowej. Miejsca, które zna nie jedną krzywdę i nie jedną śmierć, miejsca, które choć wita napisem na bramie: PRACA CZYNI WOLNYM – to nigdy w tym miejscu uczciwa praca nie dała nikomu wolności! Miejsca, które jeden z pierwszych więźniów i autor książki Wiesław Kielar, nr obozowy 290, nazywa z łaciny Anus mundi. W dniu 11 listopada w 1941 r. na podwórzu bloku nr 11 pod Ścianą Straceń w KL Auschwitz, w rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości w 1918 r., odbyła się pierwsza egzekucja dokonana przez strzał w tył głowy z broni małokalibrowej. Skazańcy rozebrani do naga, ze skrępowanymi z tyłu rękami, byli rozstrzeliwani pojedynczo. Przed egzekucją wypisano każdemu z nich numer obozowy na piersiach. Jej przebieg obserwował komendant obozu Rudolf Höss oraz kierownik obozu i lekarz obozowy. Rozstrzeliwał podoficer raportowy Gerhard Palitzsch, każdorazowo ładując do karabinka nowy nabój. W tym dniu rozstrzelał on 151 więźniów, prawie samych Polaków.
Składam podziękowania dyrekcji Muzeum Auschwitz-Birkenau za zgodę na dzisiejszą apel.
Rozkaz podpisał dow. SKO ppor. kaw. och. Marcin Kłos. BACZNOŚĆ!
Uczcijmy minutą ciszy wszystkie ofiary KL Auschwitz …
——————————————————————————————————————————–
Siedemdziesiąt osiem lat temu – w dniu 11 listopada w 1941 roku – na dziedzińcu bloku nr 11 pod Ścianą Straceń w KL Auschwitz, w rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości w 1918 roku, odbyła się pierwsza egzekucja dokonana przez strzał w tył głowy z broni małokalibrowej. Rozstrzeliwał podoficer raportowy Gerhard Palitzsch. W tym dniu rozstrzelał 76 więźniów Auschwitz, prawie samych Polaków. Wśród rozstrzelanych wraz z Polakami był tylko jeden nie-Polak, homoseksualista niemiecki.
Zachowały się obozowe akty zgonów 49 rozstrzelanych wówczas więźniów, w których odnotowano w języku niemieckim: „Erschiessung wegen Widerstand gegen die Staatsgewalt” (rozstrzelany z powodu oporu przeciw władzy państwowej).
W dniu 11 listopada 1941 roku w obozie prawdopodobnie rozstrzelano również 80 Polaków przywiezionych z więzienia śledczego w Mysłowicach. Wspomina o tym w swojej relacji były więzień Ludwik Banach, ale jak dotychczas nie znalazło to potwierdzenia w ustaleniach historyków. Ponadto nie ma nazwisk tych Polaków w obozowych aktach zgonów więźniów.
W powojennym raporcie z 1945 roku Witold Pilecki, dobrowolny więzień KL Auschwitz i twórca konspiracji wojskowej w tym obozie, napisał, że wśród ofiar egzekucji, celowo dokonanej przez niemieckich nazistów w rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości, był jego bliski współpracownik z konspiracji wojskowej w KL Auschwitz, por. rez. Tadeusz Lech, nr obozowy 9235, pochodzący z okolic Bochni, który na kilkanaście godzin przed śmiercią powiedział do niego: „Cieszy mnie chociaż to, że zginę 11 listopada”.
Sam Rotmistrz Pilecki, nr obozowy 4859, wprawdzie przeżył totalitaryzm nazistowski, lecz zginął w okresie terroru stalinowskiego, rozstrzelany w warszawskim więzieniu na Mokotowie 25 maja w 1948 roku.
Jednym ze straconych w 23. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości był Piotr Borek (nr obozowy 9168), który urodził się w Chorzowie w 1987 roku, był uczestnikiem trzech Powstań Śląskich, pracował górnictwie jako sztygar, idąc na rozstrzelanie wznosił okrzyki: „Niech żyje Polska”. W ten sposób dawał przykład innym polskim więźniom, jak należy postępować w obliczu śmierci. Świadkiem jego patriotycznej postawy i nieugiętego hartu ducha był Erwin Olszówka (nr 1141), pochodzący także z Chorzowa.
Wśród straconych 11 listopada 1941 roku pod Ścianą Straceń było także dwunastu więźniów, pochodzących z Nowego Sącza i okolic. Jednym z nich był sędzia Stanisław Wąsowicz, którego brat Tadeusz Wąsowicz (nr obozowy 20035) również był więziony w Auschwitz, a następnie w Buchenwaldzie, gdzie został wyzwolony w kwietniu 1945 roku.
Po wojnie Tadeusz Wąsowicz był współtwórcą i pierwszym dyrektorem Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu w latach 1947-1952.
Zmarł w listopadzie 1952 r., pełniąc wspomnianą funkcję dyrektora Muzeum. Miał 46 lat. Został pochowany na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.
Na fasadzie zamieszkiwanego przez niego budynku w Krakowie przy ulicy Szlak nr 21 została odsłonięta jemu poświęcona tablica pamiątkowa w 1994 roku.
Na zakończenie warto wspomnieć o tym, że rok później, w przeddzień Święta Niepodległości, 10 listopada 1942 roku w KL Auschwitz II-Birkenau zginęła Wanda Zabielska (nr obozowy 18302).
Była ona żoną cichociemnego Józefa Zabielskiego ps. „Żbik”.
Jej nazwisko jest wymienione w „Księdze Pamięci. Transporty Polaków z Warszawy do KL Auschwitz 1940-1944”, Warszawa-Oświęcim 2000.
Józef Zabielski – rotmistrz kawalerii Wojska Polskiego i adiutant Komendanta Głównego Policji Państwowej – to uczestnik pierwszego skoku cichociemnych do okupowanej Polski w lutym 1941 roku.
Na ten temat „Żbik” napisał wspomnienia „Pierwszy skok”, które opublikowane zostały przez Fundację im. Cichociemnych Sadochroniarzy Armii Krajowej w 2016 roku.
Ich syn Janusz Zabielski (ur. w 1939 r.) mieszka poza granicami Polski, mając obywatelstwo brytyjskie stara się obecnie o uzyskanie obywatestwa polskiego.
Adam Cyra
Oświęcim, 11 listopada 2019 r.