Niewinnie stracony przez polskich partyzantów

Kurt Pennewitz, zdjęcie wykonane przez obozowe gestapo

Kurt Pennewitz (nr obozowy 3263), który był Niemcem, przestał pełnić jako więzień funkcję kapo aresztu obozowego w bloku nr 11 i został zwolniony z KL Auschwitz 19 stycznia 1942 roku.

W pierwszej połowie 1943 roku ponownie osadzono go tym razem w podobozie KL Auschwitz w Jaworznie, gdzie  pomocnikami SS-manów w nadzorowaniu więźniów był aparat funkcyjny, w skład którego wchodzili: kapowie, vorarbeiterzy, blokowi, sztubowi, pisarze itd.

Na jego czele stał starszy podobozu. Funkcję tę pełnił w tym podobozie kryminalista niemiecki Bruno Brodniewicz oznaczony obozowym numerem 1, znany z licznych morderstw w KL Auschwitz.

W 1944 roku jego miejsce  zajął Kurt Pennewitz,  który w stosunku do więźniów zachowywał się poprawnie. To stanowisko zajmował do 7 stycznia  1945 roku, tj. do czasu, kiedy zbiegł z podobozu w Jaworznie.

Po ucieczce Pennewitz nawiązał kontakt z polskim oddziałem partyzanckim, składającym się z członków przedwojennej Polskiej Partii Socjalistycznej (PPS).

Ci zaś zwrócili się drogą konspiracyjną do obozowego Ruchu Oporu w KL Auschwitz, co mają z tym Niemcem zrobić.

Odpowiedzi udzielił Jóżef Cyrankiewicz (nr obozowy 62933), zarzucając Pennewitzowi w grypsie, datowanym 12 stycznia 1945 roku, popełnienie rzekomo licznych zbrodni na wspólwięźniach w KL Auschwitz.

Tadeusz Uszyński, zdjęcie wykonane przez obozowe gestapo

Po otrzymaniu takiej odpowiedzi partyzanci powiesili Pennewitza  w okolicach Tenczyna, powiat myślenicki.

Czynu tego dokonał przypuszczalnie oddział im. „Teodora” (Adama Rysiewicza), którym dowodził Stanisław Długosz ps. „Zamek”.

W grupie wspomnianych partyzantów był uciekinier z oświęcimskiego obozu Tadeusz Uszyński (nr 1880), który miał go osobiście stracić. Bardzo trudno jednak dzisiaj ustalić przebieg tamtych dramatycznych zdarzeń sprzed blisko siedemdziesięciu pięciu lat.

Takiej próby podjął się historyk z Muzeum w Jaworznie, Adrian Rams, publikując artykuł „Ucieczki więźniów w obozie Neu-Dachs i pomoc dla więźniów ze strony lokalnej społeczności”, który ukazał się rok temu w opracowaniu, zatytułowanym „Obóz dwóch totalitaryzmów w Jaworznie 1943-1956” (tom 3). Niestety, Autorowi tego artykułu również nie udało się ustalić bliższych okoliczności stracenia Kurta Pennewitza. Nieznane jest również nadal miejsce, gdzie został pochowany.

Może przypadek lub pomoc Czytelników mojego bloga pomoże w dokonaniu dalszych ustaleń w tej sprawie, która jest bardzo ważna dla córki Kurta Pennewitza i jej rodziny mieszkającej w Polsce.

Adam Cyra

Oświęcim, 6 listopada 2019 r.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *