Zobacz: 1 listopada oświęcimianie pamiętali o ofiarach Auschwitz
Siedemdziesiąt cztery temu, w dniu 31 października 1944 r., Julian Schumacher jako więzień policyjny został skazany w bloku nr 11 przez „sąd doraźny” – pod przewodnictwem szefa gestapo katowickiego Johannesa Thümmlera – na karę śmierci i stracony w dniu następnym w KL Auschwitz II-Birkenau.
Na krótko przed śmiercią zdążył na belce stropowej w sali na parterze tego bloku, gdzie był więziony, napisać: „Schumacher Julian z Trzebini, 31.10.44 ogłoszono wyrok, 1.11.44 jeszcze żyje”.
Napis ten można było również oglądać na fotografii, eksponowanej na wystawie o więźniach policyjnych w dwóch salach na parterze w bloku nr 11.
Ekspozycja ta istniejąca przez wiele lat w Muzeum Auschwitz została rozmontowana i usunięta z bloku nr 11 w maju 2018 r.
Zastąpiono ją nową wystawą o obozowym Ruchu Oporu, której otwarcie nastąpiło 14 czerwca 2018 r.
Julian Schumacher urodził się 24 marca 1914 r. w Trzebionce. Jego ojciec Jan był inżynierem górniczym. Do szkoły powszechnej uczęszczał w Krystynowie, a do średniej szkoły handlowej we Lwowie. W 1927 r. wstąpił do II Drużyny Harcerskiej im. T. Kościuszki w Trzebini, później zajmował się we Lwowie zuchami. Kiedy wrócił do Trzebini w 1932 r., pracował w referacie zuchowym. W 1938 r. został mianowany podharcmistrzem. Zatrudniony był w elektrowni w Sierszy. Pod koniec okupacji pracował w biurze w Zakładach Gumowych w Trzebini.
Jesienią 1943 r. angielski lotnik Alfred Walke zbiegł z obozu jenieckiego położonego przy rafinerii w Trzebini i poprosił o pomoc rodzinę Schumacherów, zamieszkałą przy ul. Św. Stanisława w Trzebini. Pomocy udzielono i zbieg ukrywał się do wiosny 1944 r. u tej rodziny w udostępnionym mu pokoju.
W Zakładach Gumowych w Trzebini pracowała Bronisława Gwizdałówna, zajmująca się sprawami personalnymi. Julian Schumacher poprosił ją latem 1944 r., aby mu wyszukała kartotekę jakiegoś pracownika, którego dane miały odpowiadać rysopisowi pewnego mężczyzny. Urzędniczka znalazła kartotekę na nazwisko Rybak. Powyższe dane zostały wykorzystane przez Schumachera w celu sporządzenia fałszywego dokumentu dla zbiegłego jeńca angielskiego. Niestety, został on powtórnie aresztowany, załamał się podczas śledztwa i podał nazwisko Juliana Schumachera jako tego, który mu dostarczył wspomniane fałszywe dokumenty. Kup książkę: „Pozostał po nich ślad …”, Oświęcim 2006
W dniu 21 sierpnia 1944 r. Schumacher został aresztowany w swoim biurze. Równocześnie zatrzymano Bronisławę Gwizdałównę. Miejscowy policjant niemiecki Wilhelm Bohusch, z pochodzenia Czech, który dokonał aresztowań, doprowadził ich najpierw na posterunek w Trzebini, a w dniu następnym dostarczył do więzienia w Mysłowicach.
Bronisławę Gwizdałównę, aresztowaną tylko dlatego, że w biurku Schumachera znaleziono jej zdjęcie, zwolniono z więzienia 21 września 1944 r. W mysłowickim więzieniu przebywał już uwięziony wcześniej jej brat Ludwik, który był członkiem AK na Śląsku. Wywieziono go później do KL Auschwitz, gdzie zginął z wyroku policyjnego „sądu doraźnego” 29 września 1944 r.
Zobacz: wystawa internetowa mojego autorstwa, zatytułowana „Pozostał po nich ślad …”
Należy podkreślić, że Julian Schumacher aktywnie działał w AK na terenie Trzebini. Pracujący wówczas w Zakładach Gumowych Stefan Kołodziejczyk relacjonuje: „Po wybuchu powstania warszawskiego w sierpniu 1944 r. przyszli do mnie członkowie sztabu AK: Julian Schumacher, Tadeusz Struzik i Midleja, żądając ode mnie udostępnienia maszyny do pisania, powielacza, matryc i papieru. Zdziwiłem się na co im to potrzebne. Pokazali mi wtedy różne pisma akowskie i poinformowali, że chcą przeprowadzić mobilizację wśród Polaków do armii podziemnej i ruszyć na odsiecz Warszawie. Oświadczyłem im, że nie mogę wydać potrzebnych urządzeń, ale sam wykonam odbitki. Midleja zrobił matryce, a ja powieliłem sto pięćdziesiąt cztery odbitki druków mobilizacyjnych. Schumacher prosił mnie jeszcze o klucz do kantorka, w którym były schowane dokumenty, gdyż potrzebował pięć Ausweisów”.
Blankiety Ausweisów były potrzebne Schumacherowi do sfałszowania dokumentów dla pięciu jeńców angielskich zbiegłych z przymusowej pracy w rafinerii w Trzebini. Niestety, jak już wspomniano, jeden z nich został później ujęty przez hitlerowców. „W czasie przesłuchań – wspomina Stefan Kołodziejczyk – musiał on podać nazwisko Schumachera i Maksymiliana Ramsa, bo ich aresztowano. Do gumowni przyszli gestapowcy, ponieważ dokument znaleziony przy Angliku był wydany w tym zakładzie i grozili, że wszystkim, którzy udzielili mu pomocy, grozi to samo co Schumacherowi. (…) W więzieniu w Mysłowicach przebywał Franciszek Jędrzejczyk z Trzebini, członek AK. Po zwolnieniu z więzienia opowiadał, że spotkał tam Juliana Schumachera. (…) Jędrzejczyk radził mu, aby całą sprawę wziął na siebie i nie narażał innych. Widocznie tak się stało, bo żadnych konsekwencji nie poniosłem i do końca wojny pracowałem w gumowni”.
Przyczynę aresztowania potwierdził sam Julian Schumacher, pisząc w grypsie przesłanym z więzienia w Mysłowicach do żony Danuty, że został osadzony w tym więzieniu za pomoc udzieloną zbiegłemu jeńcowi angielskiemu.
„Na jego prośbę – wspomina Ryszard Schumacher – brat mój wraz z Bronisławą Gwizdałówną, która pracowała w kadrach, wyrobili mu fałszywą legitymację służbową i przekazali go organizacji AK w Kędzierzynie, gdzie pracował teść brata, Grzeszczuk. Anglik po kilku miesiącach dostał się w ręce policji niemieckiej i w śledztwie podał nazwiska osób udzielających mu pomocy”.
Zachowało się pismo, które policja w Trzebini otrzymała 21 sierpnia 1944 r. z Katowic. Znajdowało się w nim polecenie natychmiastowego aresztowania następujących osób: Juliana Schumachera, Bronisławy Gwizdałównej i Ryszarda Schumachera. Ten ostatni zdołał zbiec i ukrywał się do końca okupacji. W zamian za niego aresztowano jego żonę Irenę.
Julian Schumacher po dwumiesięcznym pobycie w więzieniu w Mysłowicach, został 26 października 1944 r. przewieziony do KL Auschwitz i umieszczony w Bloku Śmierci, natomiast Bronisława Gwizdałówna i Irena Schumacher zostały zwolnione. Po wyjściu z więzienia w Mysłowicach Irena Schumacher ciągle była wzywana przez policję w Trzebini i bita podczas przesłuchań, aby ujawniła, gdzie ukrywa się jej mąż Ryszard.
Obydwaj bracia, Julian i Ryszard Schumacherowie, byli przed wojną instruktorami harcerskimi (podharcmistrzami) i od 1940 r. pracowali konspiracyjnie w organizowanych w Trzebini przez magistra praw Franciszka Jędrzejczyka „Szarych Szeregach”, któremu udało się przeżyć pobyt w KL Auschwitz.
Julian Schumacher z wyroku „sądu doraźnego” został stracony w KL Auschwitz II-Birkenau w dniu 1 listopada 1944 r.
Jego brat Ryszard Schumacher (ur. 1912 r.) przez wiele lat pracował w Centrali Produktów Naftowych. Już w 1923 r. wstąpił do Związku Harcerstwa Polskiego. Pracował jako sekretarz komendy Hufca Harcerzy w Trzebini (1928-1936) i drużynowy 5 i 12 Drużyny Harcerzy w Sierszy (1931-1935). Ponadto pełnił funkcję instruktora komendy Hufca Harcerzy w Trzebini (od 1945) i kierownika Referatu Harcerskiego Hufca Kraków-Grzegórzki (1958).
Był współautorem książki dotyczącej historii Hufca Trzebinia. Zmarł w Krakowie 18 listopada 2009 r. w wieku 97 lat. Kilka lat wcześniej został poinformowany przeze mnie o napisie, który przed śmiercią wykonał jego brat Julian Schumacher na belce stropowej jednej z sal na parterze w bloku nr 11. Od tego zdarzenia aż do jego śmierci łączyła mnie z Ryszardem Schumacherem serdeczna przyjaźń.
Adam Cyra
Oświęcim, 29 października 2018 r.