Ślub w Auschwitz

Siedemdziesiąt la temu, 18 marca 1944 r., w obozowym urzędzie stanu cywilnego w niezwykłych okolicznościach odbył się ślub. Nowożeńcami byli: Margarita Ferrer i Rudolf Friemel.

Rudolf Friemel urodził się w 1907 r. w Wiedniu, gdzie pracował jako mechanik samochodowy. W drugiej połowie lat trzydziestych ubiegłego wieku walczył w Międzynarodowych Brygadach w Hiszpanii, gdzie poznał młodą Hiszpankę.

Zdjęcie ślubne Margarity i Rudolfa Friemlów
Zdjęcie ślubne Margarity i Rudolfa Friemlów

Margarita Ferrer urodziła się w 1916 r. i była jego wielką miłością. Wziął z nią ślub cywilny, zgodnie z prawem obowiązującym w Republice Hiszpańskiej. Po jej upadku Friemel został internowany w południowej Francji. Jego żona także wyemigrowała i kiedy urodziła syna w 1941 r., zamieszkała u ojca Friemla w Wiedniu. Ich związek małżeński dla niemieckich władz nazistowskich był nieważny.

Rudolf Friemel, kiedy chciał wrócić do żony i syna, został aresztowany i przebywał w więzieniach, a następnie w pierwszych miesiącach 1942 r. został osadzony w KL Auschwitz, gdzie otrzymał nr 25173.

W tym czasie ojciec Friemla i jego żona Margarita czynili starania, aby Rudolf Friemel mógł wziąć z nią ślub zgodnie z prawem niemieckim. Podanie w tej sprawie wysłali do Reichsführera SS Heinricha Himmlera, który prośbę załatwił pozytywnie.

Ojciec i brat Friemla oraz jego żona Margarita i synek Edi otrzymali zezwolenie na przyjazd do KL Auschwitz. Rudolfowi pozwolono zapuścić włosy i na dzień ślubu otrzymał garnitur, koszulę i krawat oraz nowe buty, pochodzące z magazynów SS.

W dniu 18 marca 1944 r. goście weselni wraz z młodą parą, przy dźwiękach orkiestry obozowej, udali się do obozowego urzędu stanu cywilnego, gdzie zawarty został ponownie związek ślubny zgodnie z przepisami obowiązującymi w III Rzeszy. Po przyjęciu weselnym, w obozowej pracowni fotograficznej wykonano zdjęcie ślubne. Następnego dnia Margarita wraz z synem opuściła KL Auschwitz.

W dniu 27 października 1944 r. więźniarska konspiracja przygotowała brawurową ucieczkę, w której wzięło udział pięciu członków organizacji ruchu oporu.

Bernard Świerczyna, jeden z uciekinierów, jako zatrudniony w obozowym magazynie, gdzie sortowano odzież i bieliznę, często wyjeżdżał do pralni w Bielsku. Sądził on, że po ukryciu się w wyjeżdżającym z KL Auschwitz z brudną odzieżą samochodzie, łatwo będzie można odzyskać wolność.

W plan ucieczki był wtajemniczony, obok zaufanego esesmana Franka, także kierowca SS – Rottenführer Johann Roth. O terminie ucieczki powiadomieni byli również członkowie przyobozowego oddziału partyzanckiego Armii Krajowej „Sosienki”, którzy w podoświęcimskiej miejscowości Łęki-Zasole mieli przejąć uciekinierów.

Niestety kierowca Johann Roth okazał się zdrajcą. Prowadzony przez niego samochód z ukrytymi w jego wnętrzu uciekinierami zatrzymał się przed blokiem nr 11, zwanym „Blokiem Śmierci”. Aresztowani zażyli truciznę, w wyniku czego zmarli Polacy: Zbigniew Raynoch i Czesław Duzel. Natomiast Bernard Świerczyna wraz z Piotrem Piątym i Austriakiem o nazwisku Ernst Burger zostali osadzeni w podziemiach tego bloku, gdzie wkrótce znaleźli się również dwaj inni Austriacy, więzieni w KL Auschwitz: Ludwig Vesely i wspominany już Rudolf Friemel. Zdrajca Roth oświadczył bowiem, że byli oni współorganizatorami ucieczki.

Natychmiast po jego zeznaniach esesmani przeprowadzili obławę w Łękach-Zasolu, w czasie której został zastrzelony Konstanty Jagiełło, jeden z wcześniejszych uciekinierów z obozu, oczekujący jako partyzant w tym dniu na przejęcie zbiegów.

Aresztowano wówczas kilka osób. Spośród nich żyje do dzisiaj, mieszkający w Libiążu koło Oświęcimia, Kazimierz Ptasiński, mający dzisiaj 93 lata, któremu jeszcze w tym samym dniu udało się zbiec z siedziby gestapo w Oświęcimiu.

Osadzonych w podziemiach „Bloku Śmierci” pięciu członków obozowej konspiracji powieszono po apelu wieczornym 30 grudnia 1944 r. Na placu przed kuchnią obozową, gdzie ich stracono, za szubienicą była ustawiona choinka, wielki świerk, ozdobiony świeczkami elektrycznymi.

Na dwa tygodnie przed śmiercią, w grypsie adresowanym do żony, Rudolf Friemel napisał:

Moja kochana, kochana Margo, tulę Cię namiętnie do siebie i życzę Ci na święta wszystkiego najlepszego. Na zawsze Twój R. Co porabia mój mały uparciuch. Pisz mi dużo o nim. Moc ucałowań dla Was obojga!.

Margarita i jej syn Edi przeżyli wojnę.

Rudolf Friemel zginął w ostatniej egzekucji przeprowadzonej w obozie macierzystym w Oświęcimiu, powieszony w koszuli ślubnej, na której z okazji tej uroczystości, kilka miesięcy wcześniej, więźniarki wyhaftowały mu róże. Wolność wtedy była już tak blisko. W niecały miesiąc później, 27 stycznia 1945 r., oddziały Armii Czerwonej wyzwoliły KL Auschwitz.

Adam Cyra

Oświęcim, dnia 20 marca 2014 r.

Komentarze 1

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *