Napis tajemniczego więźnia Auschwitz

Marek Księżarczyk jest działaczem Oddziału Miejskiego Towarzystwa Opieki nad Oświęcimiem w Oświęcimiu. Jedną z jego pasji jest fotografowanie śladów po więźniach KL Auschwitz na terenie byłego niemieckiego nazistowskiego obozu w Oświęcimiu-Brzezince. Do takich śladów należą napisy wykonane przez nich na cegłach, z których są zbudowane, zachowane do dzisiaj, murowane bloki i baraki.

Marek Księżarczyk z Oświęcimia
Marek Księżarczyk z Oświęcimia

Kilka lat temu  Markowi Księżarczykowi udało się odnaleźć na jednej z takich cegieł napis o następującej treści:

Wolf  Zelmanowicz 143745 KOŁO – Wartbrücken bei Posen

Czytając ten napis zorientował się, że jego autorem jest polski Żyd, pochodzący z Koła, któremu naziści nadali niemiecką nazwę Wartbrücken. Miasto to położone jest w pobliżu Poznania na terenie Wielkopolski, a wspomniany Zelmanowicz został przywieziony do KL Auschwitz, gdzie oznaczono go numerem 143745.

Napis na cegle - wykonany w KL Auschwitz przez Wolfa Zelmanowicza
Napis na cegle - wykonany w KL Auschwitz przez Wolfa Zelmanowicza

Z dostępnej literatury historycznej Marek Księżarczyk dowiedział się, że Żydzi w Kole pojawili się w XV wieku. Pod koniec XVIII w. stanowili już 35% mieszkańców. W dniu 2 września 1939 r. nad Kołem pojawiły się pierwsze niemieckie bombowce, które zbombardowały w tym mieście stację kolejową. Zginęło wówczas ponad 200 osób, głównie cywilów ewakuowanych pociągiem z Krotoszyna, Leszna i Jarocina w głąb kraju. Ponad dwa tygodnie później, 18 września, do miasta wkroczyli żołnierze Wehrmachtu. Dzień później zaczęła urzędować w Kole administracja niemiecka, a w następnym dniu, 20 września, hitlerowcy podpalili synagogę, znajdującą się na Nowym Rynku. Po koniec października 1939 r. miasto i powiat kolski włączono w skład tzw. ziem wschodnich, wcielonych do Rzeszy. Odtąd Koło nazywało się „Wartbrücken”, a powiat – „Kreis Wartbrücken”. W październiku rozpoczęły się pierwsze wysiedlenia Polaków z Koła na Lubelszczyznę i do Małopolski. Jesienią 1941 r. miał miejsce pierwszy wywóz kolskich Żydów do obozu zagłady Kulmhof w pobliskim Chełmnie nad Nerem. W kościele farnym Niemcy urządzili magazyn odzieży żydowskiej. Pod koniec wojny miasto, w którym już nie było Żydów liczyło 13000 mieszkańców, z czego 8000 to Polacy, a 5000 to Niemcy. W nocy z 19 na 20 stycznia 1945 r. miały miejsce zbrojne walki między Armią Czerwoną a niemieckim Wehrmachtem o Koło, które w dniu następnym zostało wyzwolone.

Dalsze poszukiwania Marek Księżarczyk przeprowadził w archiwum Państwowego Muzeum Auschitz-Birkenau. Udało mu się ustalić, że wspomniany Zelmanowicz został w dniu 29 sierpnia 1943 r. przywieziony do KL Auschwitz z obozu pracy w Rawiczu, w transporcie polskich Żydów, który liczył około 2000 osób, mężczyzn, kobiet i dzieci. Po selekcji skierowano do obozu 1392 mężczyzn, oznaczając ich numerami 142570 – 143961. Pozostałych, prawdopodobnie 608 osób, zabito w komorach gazowych KL Auschwitz II-Birkenau.

Zelmanowicz otrzymał numer 143745 i został osadzony w obozie macierzystym w Oświęcimiu. Napis przez niego wykonany na cegle w bloku nr 8 jest jedynym dowodem, potwierdzającym, że był więziony w obozie, ponieważ w zbiorach archiwalnych Muzeum Auschwitz-Birkenau  nie zachowała się dokumentacja na jego temat.

Wolf Zelmanowicz z Kanady
Wolf Zelmanowicz z Kanady, były więzień Auschwitz

W internecie udało się odszukać tekst o Wolfie Zelmanowiczu, który był więźniem obozu Auschwitz. Z tego tekstu wynika, że urodził się 28 marca 1917 r. w Koninie, młodość spędził w Kole, gdzie podczas wojny został aresztowany przez Niemców i wywieziony do KL Auschwitz.

Po wojnie Wolf  Zelmanowicz  zamieszkał w Toronto w Kanadzie. Dotychczasowe próby nawiązania z nim kontaktu i powiadomienie go o zachowaniu napisu, który siedemdziesiąt lat temu wykonał na murze bloku nr 8 w KL Auschwitz za każdym razem kończyły się niepowodzeniem, ponieważ nie odpowiadał na wysyłane do niego  prośby w sprawie nawiązania z nim kontaktu. Wiadomo jednak, że na ręce miał wytatuowany numer, taki sam jak ten, który jest wyryty obok jego nazwiska na cegle w murze  jednego z poobozowych bloków w Muzeum Auschwitz-Birkenau.

Bardzo często, co warto podkreślić,  jedynym śladem po ludziach więzionych w KL Auschwitz i zamordowanych w różnych okolicznościach są napisy na ścianach, cegłach, drzwiach, parapetach okiennych i belkach stropowych. Obok napisów w wielu pomieszczeniach obozowych znajdują się rysunki, inicjały i numery obozowe ich autorów. Narzędziami do ich wykonania były nierzadko kawałek ostrego przedmiotu, gwóźdź, wsuwka do włosów, ołówek, kredka, a nawet paznokieć. Jest tych napisów kilkaset, ostatnie noszą datę 6 stycznia 1945 r., wykonane zostały więc na trzy tygodnie przed wyzwoleniem KL Auschwitz. Jeden z tych napisów wykonał Wolf Zelmanowicz, lecz nigdy swojego autorstawa tego „śladu na cegle” osobiście nie potwierdził.

Tajemniczy Żyd z Koła, po którym  pozostał napis na murze jednego z bloków obozu Auschwitz, być może jeszcze żyje i nadal mieszka w Toronto.

Adam Cyra

Oświęcim, dnia 6 kwietnia 2013 r.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *