Leonard Grosicki, były więzień KL Auschwitz, nr obozowy 62441, przed kilkunastoma dniami odwiedził po raz ostatni Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu, bo jak mówił, nie mógł zapomnieć tego, co przeżył ponad sześćdziesiąt pięć lat temu w obozie, gdzie został za działalność w ruchu oporu osadzony jesienią 1942 r., mając zaledwie szesnaście lat:
Dzięki pracy gońca mogłem się poruszać po całym obozie. Na rękawie miałem opaskę z napisem „Läufer” (goniec). Zajmowałem się kartoteką zmarłych więźniów. Zmarłych w szpitalu, których Leichentragerzy wywozili codziennie dużym drewnianym wozem do krematorium, meldowałem w trzech miejscach: w Schreibstubie w bloku nr 24, gdzie wciągano ich na listę nieżyjących, w baraku przy bramie głównej i w bloku, na którego stanie był zmarły więzień.
Spisałem wiele relacji, wysłuchując wspomnień byłych więźniów KL Auschwitz, ale Leonard Grosicki pozostanie w mojej pamięci jako wyjątkowy świadek historii.
Urodził się 11 czerwca 1926 r. w Piaskach Brzóstowskich koło Ćmielowa. Zdążył zaledwie ukończyć kilka klas szkoły powszechnej, kiedy wybuchła druga wojna światowa. Więziony był w KL Auschwitz ponad dwa lata, a następnie pod koniec 1944 r. wywieziono go do KL Buchenwald, skąd wkrótce uciekł z kilkoma innymi więźniami. Jednym z nich był Francuz, oficer lotnictwa, który namówił dziewiętnastoletniego Leonarda, aby wraz z nim wstąpił do wojska francuskiego. Latali na samolocie transportowym. Leonard odpowiadał za załadunki i prawidłowe wykonane, na sygnał pilotów, zrzuty lotnicze. Stacjonowali najpierw w Marsylii, a potem w Algierii i Wietnamie, gdzie zaopatrywali z powietrza żołnierzy francuskich. Pewnego razu ich samolot strąciła chińska obrona przeciwlotnicza. Załoga skakała na spadochronach. Jeden z pilotów nabił się na bambus i zginął, pozostali zostali ujęci przez Chińczyków. Po krótkim pobycie w obozie na terenie Chin, Grosicki został odtransportowany do Polski, a następnie uwięziono go w Katowicach jako podejrzanego o szpiegostwo. Wolność odzyskał dopiero w 1955 r. i w grudniu tegoż roku wrócił do rodzinnego domu w Piaskach Brzóstowskich koło Ćmielowa, gdzie jego rodziców wcześniej zawiadomiono, że ich syn zginął podczas walk w Wietnamie.
Leonard Grosicki ożenił się i pracował jako hutnik w Ostrowcu Świętokrzyskim do 1984 r. Po raz pierwszy przyjechał z żoną do oświęcimskiego Muzeum pod koniec lat siedemdziesiątych, gdzie zobaczył na ekspozycji w bloku nr 6 swoje zachowane zdjęcie obozowe. Później przyjeżdżał do Oświęcimia wiele razy, czując się bardzo emocjonalnie związany wspomnieniami z terenem i ekspozycjami Muzeum Auschwitz-Birkenau, gdzie podczas ostatniego pobytu poczuł się źle i kilka dni spędził w szpitalu w Oświęcimiu. Po powrocie do domu w Piaskach Brzóstowskich zmarł 1 lipca 2008 r. Miał osiemdziesiąt dwa lata.
Adam Cyra
Oświęcim, 2 lipca 2008 r.