Morderca z pierwszego transportu

Mieczysław Pańszczyk, zdjęcie wykonane przez obozowe gestapo

W archiwum Muzeum Auschwitz brak jest informacji o nim. Nie wiemy nawet, kiedy i gdzie urodził się. Przywieziony został z więzienia w Tarnowie w I transporcie Polaków do KL Auschwitz, otrzymując  numer 607.

Mieczysław Pańszczyk podobno był studentem Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. W KL Auschwitz został sanitariuszem więźniarskiej izby chorych w bloku nr 20, gdzie sanitariusz SS Josef Klehr, sam masowo „szpilujący” więźniów, przyuczył go do mordowania współwięźniów zastrzykami z fenolu w serce. Pańszczyk wykonał wiele takich zabiegów,  podobno miał zabić około czterech tysięcy chorych więźniów, głównie Żydów i Polaków.

Były więzień Stanisław Głowa (nr 20017) przesłuchiwany 30 września 1946 roku w Krakowie przez sędziego śledczego Jana Sehna zeznał:

W bloku 20. gromadzono wszystkich delikwentów przeznaczonych na śmierć w umywalni (Waschraum) tego bloku, skąd korytarzem odprowadzano ich do ambulansu. Od ambulansu korytarz oddzielony był szczelną kotarą. Pielęgniarze doprowadzali chorych do kotary. Za kotarą stali więźniowie: słowacki Żyd Kalman Schwarz i polski Żyd Szaja Gelbhardt. Obaj odbierali ofiary za kotarą i doprowadzali je do ambulansu. Tam usadzano jednego skazańca na jednym, drugiego na drugim taborecie. Gelbhardt przytrzymywał jednego, a Schwarz drugiego delikwenta, wyprężano im pierś przez ucisk kolanem w plecy, a wykonujący zastrzyk Mieczysław Pańszczyk, względnie inni, których później wymienię, wbijał w klatkę piersiową wprost do komory sercowej szpilkę strzykawki napełnionej 30-procentowym roztworem kwasu karbolowego (fenol). Pojemność strzykawek wynosiła dziesięć centymetrów. Po zastrzyku ofiary traciły natychmiast przytomność, Schwarz i Gelbhardt podrywali je i wypychali na korytarz, skąd dwaj dalsi więźniowie wciągali już zwłoki do leżącego naprzeciw kąpieliska (Badenraum). Zwłoki leżały tam przeważnie do wieczornego apelu, ładowano je wieczorem na wozy i wywożono do krematorium. (…) Sam Pańszczyk podawał, że zabił przy pomocy zastrzyku fenolowego 15 600 ludzi”.

„Szpilowanie” odbywało się głównie na parterze w bloku szpitalnym nr 20. W uśmiercaniu tym sposobem więźniów uczestniczył nie tylko Mieczysław Pańszczyk, ale także kilku sanitariuszy SS i kilku innych przyuczonych do tego więźniów, w tym Żyd francuski dr Landau. Wszyscy więźniowie, którzy zginęli od zastrzyku fenolu w serce otrzymali fałszywe karty zgonu z fikcyjną diagnozą lekarską.

Rotmistrz Witold Pilecki w swoim raporcie z 1945 roku tak opisuje przebieg tych makabrycznych zabójstw w obozie:

„Teraz cicho i spokojnie, rozebrani do naga więźniowie, numery, zapisane w HKB przez niemieckiego lekarza z SS, stali na korytarzu bloku (…) i czekali cierpliwie na swoją kolej. Wchodzili pojedynczo za kotarę do łaźni,gdzie sadzano ich na krześle. Dwóch oprawców wychylało im ramiona do tyłu, wypinając klatkę piersiową naprzód i Klehr robił zastrzyk fenolu długą igłą wprost w serce. (…) Klehr mordował igłą z ogromnym zapałem, obłędnym wzrokiem i sadystycznym uśmiechem, stawiając kreskę na ścianie po każdym zabójstwie ofiary. Za moich czasów doprowadził listę zabitych przez siebie do czternastu tysięcy i chwalił się tym codziennie z ogromnym zadowoleniem, jak myśliwy opowiadający o swoich trofeach po polowaniu.

Trochę mniej, bo koło czterech tysięcy więźniów wykończył z wielką hańbą dla siebie więzień Pańszczyk, zgłaszając się na ochotnika do wbijania zastrzyków w serca kolegów.”

Mieczysław Pańszczyk po przeniesieniu z obozu Auschwitz  do KL Neuengamme zginął najprawdopodobniej z rąk współwięźniów.

Pozostała po nim niechlubna pamięć, którą  utrwalił dla potomnych Stanisław Głowa w swojej wydanej kilka lat temu książce, zatytułowanej „Mrok i mgła nad Auschwitz. Wspomnienia więźnia nr 20017”.

Adam Cyra

Oświęcim, 22 czerwca 2020 r.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *