Postać więźnia kryminalnego z KL Auschwitz, Niemca o nazwisku Jonny Lechenich (nr obozowy 19) jest niezwykła. Ten niemiecki kapo urodził się w Niemczech 10 września 1910 roku. Był uciekinierem z obozu, żołnierzem oddziałów partyzanckich Armii Krajowej oraz po wojnie żołnierzem II Korpusu Polskiego, dowodzonym przez gen. Władysława Andersa.
Za działalność w AK podobno uhonorowano go polskim Orderem Virtuti Militari.
Pochodził z miejscowości Büsum położonej nad Morzem Północnym. Jako niemiecki więzień kryminalny został osadzony w KL Sachsenhausen. W dniu 20 maja 1940 roku przewieziono go w grupie trzydziestu niemieckich kryminalistów do nowo powstającego KL Auschwitz, gdzie pełnił funkcję kapo komanda Landwirtschaft (komando rolne). Witold Pilecki w swoim powojennym raporcie postawę Lechenicha w obozie ocenia pozytywnie:
„Jonny”, który jako kapo komanda Landwirtschaftu początkowo nie przeszkadzał, a potem nawet ułatwiał nam porozumiewanie się ze światem przez kontakt z organizacją na zewnątrz przy współudziale panny Zofii S. (Stare Stawy), z konieczności musiał trochę więcej się domyślać (chodziło o tajną organizację w obozie – AC). Nie zdradził nas, a od chwili, gdy za dowiedzione mu przez władze lagru „przeoczenie” w podkarmianiu więźniów przez ludność cywilną (podrzucanie chleba) – coś więcej nie przyszło władzom do głowy – wziął porcję kijów na stołku, stał się całkowitym naszym przyjacielem”.
Jonny Lechenich uciekł z obozu z dwoma polskimi więźniami. Zrobił to 10 października 1942 roku wraz z polskimi więźniami, Kazimierzem Nowakowskim (nr obozowy 23048) i Fryderykiem Klyttą (nr 637), więźniem z pierwszego transportu Polaków, przywiezionych do KL Auschwitz 14 czerwca 1940 roku.
Po udanej ucieczce przystąpił do oddziałów partyzanckich zostając członkiem batalionu „Las” 74 pułku piechoty AK. Dowódcą batalionu „Las” był major Mieczysław Tarchalski, który pisze o nim w swoich wspomnieniach.
Jonny trafił do plutonu dowodzonego przez podporucznika Józefa Kaszę-Kowalskiego ps. „Alm”, podając się za zestrzelonego alianckiego pilota celem zatajenia swojego niemieckiego pochodzenia. Jego dowódca „Alm” studiował na Politechnice Gdańskiej. Był Ślązakiem i synem powstańca śląskiego, którego wcielono do Wehrmachtu. Walczył na froncie wschodnim, gdzie został ranny, zbiegł do partyzantki.
Po wojnie Jonny został żołnierzem II Korpusu Polskiego we Włoszech, spotykając tam rtm. Witolda Pileckiego, który wydał o nim dla dowództwa tego Korpusu jak najlepszą opinię. W ostatnich latach życia Lechenich, będący pół Anglikiem i pół Niemcem, mieszkał w Kilonii, gdzie zmarł w 1972 roku.
Proszę koniecznie zobaczyć ten film, o którym wspominałem na początku mojego tekstu. Przedstawiona jest w nim sylwetka tego niezwykłego kapo z KL Auschwitz, który można byłoby uznać za bohatera polsko-niemieckiego, z domieszką krwi angielskiej.
O rtm. Witoldzie Pileckim dr Anna Mandrela pisze w swojej niedawno wydanej książce, zatytułowanej „Kto zdradził Witolda Pileckiego?”, polecam jej lekturę.
Przed laty poznałem niemieckiego historyka dr. Jürgena Pagla, który przebywał wówczas w Muzeum Auschwitz – z zafascynowaniem słuchał mojej opowieści o niezwykłych losach Lecheniego, o których po raz pierwszy dowiedział się ode mnie. Zaczął jeździć jego śladami po Polsce i Niemczech, poświęcając na badania historyczne swój własny urlop.
Jürgen Pagel, chciał napisać książkę o Lechenichu:
„Dotarłem do rodziny Jonnego, ale nabrała wody w usta i nie chciała nic mówić o swoim krewnym – opowiadał o swoich poszukiwaniach Jürgen Pagel. – Tak, jakby się wstydzili tego, co Jonny robił w czasie wojny. Z drugiej strony domyślam się, że nie do końca wiedzieli, kim tak naprawdę był. Wiedziała o nim bardzo dużo jego kobieta, ale gdy trafiłem na jej ślad w Monachium, nie żyła już od dwóch lat”.
Jak obecnie wyglądają prace nad tą książką, nie jestem zorientowany. Przed kilku laty dr Jürgen Pagel powiedział o trudnościach związanych jej wydaniem: „Jego kolega obozowy z pierwszej trzydziestki (…), też „przestępca”, Otto Küsel z numerem obozowym 2, wspominany przez więźniów, jako wspaniały człowiek, który uratował życie wielu osobom, był świadkiem na procesach przeciwko mordercom. (…) w Niemczech pobyt w obozie niemieckim w czasie wojny nie jest powodem do dumy. A Jonny do tego walczył czynnie przeciwko faszystowskim Niemcom”.
Spotkałem się również ze stwierdzeniem, że Jonny Lechenich zmarł w Hamburgu i tam jest pochowany.
Adam Cyra
Oświęcim, 18 czerwca 2020 r.