Wojskowy ruch oporu w KL Auschwitz

Za datę powstania KL Auschwitz przyjmuje się 14 czerwca 1940 r., kiedy do tworzonego przez Niemców obozu przywieziono pierwszy transport 728 polskich więźniów politycznych z więzienia w Tarnowie. Wkrótce potem w kolejnych transportach okupanci skierowali więźniów z więzienia w Nowym Wiśniczu, obozu przejściowego w Sosnowcu, więzienia Montelupich w Krakowie oraz z więzienia na Pawiaku w Warszawie. Znaczną część spośród pierwszych więźniów obozu Auschwitz stanowili Polacy zaangażowani w działalność konspiracyjną. W pierwszych transportach z Warszawy przybyli członkowie Tajnej Armii Polskiej (TAP) − organizacji konspiracyjnej założonej przez mjr. Jana Włodarkiewicza, przy współpracy m.in. z ppor. Witoldem Pileckim. To właśnie m.in. ci więźniowie będą stanowili trzon wojskowego ruchu oporu w obozie Auschwitz.

Zobacz: wystawa internetowa o konspiracji wojskowej w KL Auschwitz

Witold Pilecki – żołnierz, konspirator, ochotnik do Auschwitz

Witold Pilecki, uczestnik wojen w 1920 i 1939 r. dobrowolny więzień i twórca konspiracji wojskowej w KL Auschwitz, uciekinier z obozu, oficer AK, uczestnik Powstania Warszawskiego, jeniec obozów w Lamsdorf i Murnau, po wojnie w II Korpusie Polskim gen. Władysława Andersa we Włoszech, w okresie terroru komunistycznego w Polsce skazany na śmierć i zamordowany strzałem w tył głowy w więzieniu na Mokotowie 25 maja 1948 r.

Tuż przed wybuchem II wojny światowej, pod koniec sierpnia 1939 r., ppor. rez. Witold Pilecki otrzymał rozkaz mobilizacji. Kampania wrześniowa zakończyła się dla niego dopiero 17 października tegoż roku, ponieważ on i niektórzy jego kawalerzyści podjęli walkę z Niemcami jako oddział partyzancki. Zadaniem dla zdemobilizowanych żołnierzy i oficerów polskich było dotarcie do Warszawy. Jesienią 1939 r. Witold Pilecki ukrywał się pod przybranym nazwiskiem Tomasz Serafiński, rozpoczynając w Warszawie działalność wspomnianej już Tajnej Armii Polskiej. Ta powstała w listopadzie 1939 r. organizacja grupowała głównie wojskowych i w 1941 r. scaliła się ze Związkiem Walki Zbrojnej (ZWZ), przekształconym w następnym roku w Armię Krajową (AK). Pierwsze jej władze to: komendant: mjr Jan Włodarkiewicz ps. „Darwicz” i inspektor organizacyjny: ppor. Witold Pilecki ps. „Witold”.

Gdy latem 1940 r. kilku członków TAP deportowano do KL Auschwitz mjr Jan Włodarkiewicz podjął decyzję o wysłaniu jednego z oficerów TAP do niemieckiego obozu koncentracyjnego, aby utworzył w nim konspiracyjną organizację wojskową i zbadał możliwość uwolnienia osadzonych tam więźniów.

Wykonanie tej niebezpiecznej misji powierzył Witoldowi Pileckiemu, który dał się dobrowolnie ująć Niemcom podczas łapanki w Warszawie. Pod przybranym nazwiskiem jako Tomasz Serafiński został przywieziony do KL Auschwitz w nocy z 21 na 22 września 1940 r. Jesienią 1940 r. Witold Pilecki rozpoczął tworzyć w KL Auschwitz tajną siatkę pod nazwą Związek Organizacji Wojskowej  (ZOW).

Należeli do niej przede wszystkim członkowie TAP, oficerowie i podoficerowie Wojska Polskiego, przedwojenni działacze polityczni oraz studenci i harcerze, wyłącznie Polacy, ponieważ w tym okresie nie przywożono jeszcze do obozu więźniów z innych krajów.

Organizacja wojskowa miała na celu pomoc więźniom przebywającym w KL Auschwitz, podtrzymywanie ich na duchu przez rozpowszechnianie wiadomości z frontów II wojny światowej, potajemne zdobywanie żywności, odzieży i lekarstw oraz przekazywanie wiadomości z obozu na zewnątrz, organizowanie ucieczek, a także przygotowanie własnych oddziałów do opanowania obozu we współpracy z partyzanckimi oddziałami Armii Krajowej.

W związku z inwigilowaniem więźniów i ścisłym ich nadzorowaniem przez funkcyjnych, przeważnie kryminalistów niemieckich, ZOW opierał się na systemie „piątek”. Były to małe grupy konspiracyjne, które powstawały i działały niezależnie, prawie nic wzajemnie o sobie nie wiedząc. W razie dekonspiracji, a w dalszej kolejności ciężkiego śledztwa, ograniczona liczba osób była w stanie przekazać informacje o innych zaangażowanych w konspirację.

Witold Pilecki osobiście utworzył pięć górnych „piątek” w latach 1940-1941. Nazwa „piątka” była umowną, ponieważ zdarzało się, że liczyła ona więcej członków niż pięciu. Stanowiły one najważniejsze ogniwa ZOW i ich powstawanie odbywało się wolniej niż tworzenie niższych struktur konspiracji wojskowej w KL Auschwitz.

Pierwsza górna „piątka” ZOW: Władysław Surmacki (nr 2759), Władysław Dering (nr 1723), Jerzy de Virion (nr 3507), Eugeniusz Obojski (nr 194), Roman Zagner (brak danych dotyczących numeru).

Druga górna „piątka” ZOW: Władysław Kupiec (nr 793), Tadeusz Pietrzykowski (nr 77), Bolesław Kupiec (nr 792), Mikołaj Skortowicz (nr 940). Ponadto członkami tej „piątki” ZOW byli: Jan Kupiec (nr 790), Antoni Rosa (nr 923), Tadeusz Słowiaczek (nr 1069), Witold Szymkowiak (nr 938), Antoni Woźniak (nr 5512).

Trzecia górna „piątka” ZOW: Stanisław Gutkiewicz (nr 11003), Stanisław Stawiszyński (13689), Wincenty Gawron (nr 11237), Włodzimierz Makaliński (nr 12710), Eugeniusz Triebling (nr 6995).

Czwarta górna „piątka” ZOW: Stefan Bielecki (nr 12692), Stanisław Kazuba (nr 1630), Henryk Bartosiewicz (nr 9406), Konstanty Piekarski (nr 4618), Tadeusz Lech (nr 9235).

W październiku 1941 roku Witold Pilecki utworzył piątą górną „piątkę”. W jej skład wchodzili: Bernard Świerczyna (nr 1393), Mieczysław Wagner (nr 5831), Tadeusz Szydlik (nr 2198), Zbigniew Różak (nr 6609), Zbigniew Ruszczyński (nr 1360).

Edward Kowalski (nr 1701) w swoich wspomnieniach twierdzi, że w komandzie mierników, zaprzysiężeni przez ppłk. Władysława Surmackiego, najaktywniej działali następujący więźniowie: Kazimierz Jarzębowski (nr 115), Bogusław Ohrt (nr 367), Leon Rajzer (nr 399), Florian Basiński – w obozie Józef Rotter (nr 365), Janusz Pogonowski – w obozie Skrzetuski (nr 253) i Stanisław Stawiński (nr 6569). Wszyscy oni działali zgodnie z wytycznymi Pileckiego. Głównym celem tych kontaktów był przerzut żywności i lekarstw do obozu, a także wymiana informacji.

Tadeusz Pietrzykowski podaje, że wstępując do ZOW, przysięgę składał w „Alei Brzozowej” naprzeciwko bloku nr 11, a odbierał ją Pilecki, który potem kontaktował się z nim, dając mu sekretne polecenia za pośrednictwem innego członka ZOW, Stanisława Barańskiego (nr 132).

Edward Ciesielski natomiast w swoich wspomnieniach napisał: „Nadszedł czerwiec 1941 r. (…). W kilka dni potem zostałem członkiem podziemnej organizacji oświęcimskiej. Wśród zwału cegieł przy nowo budowanym bloku złożyłem przysięgę na wierność organizacji. Odebrał ją ode mnie mój majster ze stolarni. Był nim major WP Trojnicki. Świadkiem przysięgi był więzień pracujący w ambulansie”.

W swojej powojennej relacji Konstanty Piekarski przekazał, iż Pilecki wśród nowo przybyłych więźniów starał się dotrzeć do osób godnych zaufania, szczególnie takich jak on właśnie, młodych oficerów zawodowych lub rezerwy.

Meldunki członków ruchu oporu, wysyłane były początkowo poprzez więźniów zwalnianych z obozu, a potem także przez wtajemniczonych robotników cywilnych zatrudnionych przez esesmanów przy rozbudowie obozu i zaufanych mieszkańców Oświęcimia. Zaczęły one systematycznie docierać do Warszawy co najmniej od końca 1940 r. Z powodu zniszczenia akt  Śląskiego Okręgu Armii Krajowej szczegóły tych kontaktów nie są znane, nie wiadomo też jaką drogą trafiały do agend Delegatury Rządu na Kraj. Brak jest również relacji osób prawdopodobnie najbardziej zaangażowanych w zbieranie i przekazywanie informacji o KL Auschwitz, gdyż w końcu 1942 r. Niemcy aresztowali, a potem zamordowali w obozie niemal całe kierownictwo sztabu obwodu oświęcimskiego Armii Krajowej. Wiadomo natomiast, iż meldunki te stanowiły podstawę do opracowania w Warszawie sumarycznych sprawozdań okresowych, raportów sytuacyjnych i innych dokumentów, sporządzanych bądź to z intencją przesłania ich do Rządu Polskiego w Londynie, bądź wykorzystania w bieżącej działalności propagandowej i informacyjnej.

Informacja o KL Auschwitz – oparta na pierwszym meldunku Witolda Pileckiego wysłanym z obozu drogą konspiracyjną – została przekazana do Londynu w tajnej poczcie komendanta ZWZ, gen. „Grota” – Stefana Roweckiego, za pośrednictwem bazy „Anna” w Sztokholmie w marcu 1941 r. Takich raportów z obozu Pilecki przesłał znacznie więcej, informując o zbrodniach SS.

Obozową konspirację wojskową Pilecki stopniowo rozszerzył też na grupy polityczne. Przede wszystkim byli to osadzeni w KL Auschwitz członkowie Stronnictwa Narodowego (Piotr Kownacki, Roman Frankiewicz, Bolesław Świderski) oraz Polskiej Partii Socjalistycznej (Stanisław Dębski-Dubois, Konstanty Jagiełło).

Więźniowie należący do ZOW starali się tworzyć w blokach, w których mieszkali, elementy wojskowej siatki konspiracyjnej („plutony” – jeden na parterze, drugi na piętrze). Jej członkowie w momencie rozpoczęcia walki mieli zachęcić do niej  jak najwięcej pozostałych więźniów, którzy nie byli zorganizowani. Kilka bloków miało stanowić „bataliony”.

W pierwszych miesiącach 1942 r. udało się Witoldowi Pileckiemu przyłączyć do ZOW konspiracyjne grupy wojskowe tworzone przez płk. Aleksandra Stawarza i ppłk. Karola Kumunieckiego, a także rtm. Włodzimierza Kolińskiego. Latem 1942 r. płk Jan Karcz, podczas kampanii wrześniowej w 1939 r. dowódca Mazowieckiej Brygady Kawalerii, na prośbę Pileckiego przyjął propozycję objęcia kierownictwa nad tajną siatką ZOW w nowo powstałym obozie KL Auschwitz II-Birkenau.

Jednym z głównych filarów konspiracji wojskowej stał się szpital więźniarski, gdzie ogromną rolę odegrał dr Władysław Dering oraz dr Rudolf Diem. Obydwaj wymienieni lekarze kierowali izbą przyjęć, czyli ambulatorium, i stąd mieli duży wpływ na przyjmowanie chorych więźniów do szpitala więźniarskiego, w którym „likwidowano” również obozowych konfidentów. Lekarzami, należącymi do ZOW, ratującymi w wielu wypadkach życie innym, byli m.in. następujący więźniowie: Marian Dipont, Władysław Fejkiel, Henryk Suchnicki czy  Władysław Tondos.

Do grupy więźniów wypisywanych ze szpitala obozowego przychodził tzw. Arbeitsdienst, który przydzielał ich do poszczególnych komand roboczych. Był nim kryminalista niemiecki Otto Küssel (nr 2), bardzo przychylnie nastawiony do polskich więźniów, którego pomoc na rzecz konspiracji wojskowej miały ogromne znaczenie, ponieważ rodzaj pracy decydował w wielu wypadkach o przetrwaniu. Jego współpracownikiem był Mieczysław Januszewski (nr 711), członek ZOW, mający na niego bardzo duży wpływ. Również poprawnie do podległych im Polaków odnosili się jeszcze inni funkcyjni niemieccy więźniowie kryminalni: Fritz Biessagen (nr 4), Hans Bock (nr 5) i Johann Lechenich (nr 19). Ułatwiali także członkom ZOW nawiązywanie potajemnej łączności z przyobozowym ruchem oporu.

W lutym 1941 r. w Auschwitz została także utworzona organizacja Związku Walki Zbrojnej, której twórcą był ppłk. Kazimierz Rawicz (w obozie Jan Hilkner). W wyniku porozumienia Witold Pilecki przekazał ppłk. Rawiczowi jesienią 1941 r. jako oficerowi wyższemu stopniem formalnie dowództwo, pozostając nadal kierownikiem organizacyjnym całości konspiracji obozowej ZOW.

Konspiracyjne zasługi i bohaterski trud Witolda Pileckiego docenił Komendant Główny ZWZ, gen. Stefan Rowecki – „Grot”, awansując go 11 listopada 1941 r. do stopnia porucznika. Z ogromnym trudem tworzona obozowa siatka ZOW już od 1941 r. zaczęła się rwać. Powodem były zgony więźniów − członków ZOW, spowodowane tragicznymi warunkami panującymi w obozie, a także rozstrzeliwaniami i wywożeniem ich do innych obozów koncentracyjnych. Jako pierwsi m.in. zmarli: dr Adam Hrebenda i prof. dr Teofil Staniszkis.

W 1942 r. egzekucje członków ZOW w KL Auschwitz miały charakter przypadkowy lub wykonywano je w powiązaniu z innymi sprawami i nie były one wynikiem rozpracowania organizacji Pileckiego przez obozowe gestapo. Przykładowo pod Ścianą Straceń w odwetowej egzekucji za sabotaż i udane akcje partyzanckie na Lubelszczyźnie 28 października 1942 r. wśród rozstrzelanych było kilku członków ZOW. Latem 1942 r. wybuchła natomiast w KL Auschwitz największa epidemia tyfusu plamistego. W jej wyniku zmarło kilkunastu członków ZOW.

Ppłk. Kazimierz Rawicz w dniu 7 lipca 1942 r. został wywieziony do obozu Mauthausen. Kierownictwo ZOW objął po nim ppłk. Juliusz Gilewicz, natomiast mjr Zygmunt Bohdanowski (w obozie Bończa) przejął dowództwo bojowe nad całością konspiracji wojskowej w KL Auschwitz. Zygmunt Bohdanowski – Bończa, nr obozowy 30959, przed wojną był dowódcą 5. Dywizjonu Artylerii Konnej, który od wiosny 1939 r. stacjonował w Oświęcimiu.

Informacje o KL Auschwitz przekazywane były przez Witolda Pileckiego także za pośrednictwem więźniów, którzy zbiegli z obozu.  Liczniejsze ucieczki organizowane przez konspirację wojskową rozpoczęły się natomiast dopiero w 1942 r. Poprzednio nie znajdowały one aprobaty członków ZOW ze względu na odpowiedzialność zbiorową, którą stosowały władze obozowe SS, dokonując „wybiórki” dziesięciu lub więcej więźniów na śmierć głodową. Pierwszą z takich ucieczek zrealizowali Wincenty Gawron i Stefan Bielecki 16 maja 1942 r.

Uciekinierzy z Auschwitz, zgodnie z poleceniem dowództwa konspiracji obozowej, mieli przekazywać Komendzie Głównej Armii Krajowej w Warszawie dane dotyczące sytuacji w obozie Auschwitz. Meldunki te docierały do Warszawy z miesięcznym lub nawet dwumiesięcznym opóźnieniem. Jako że w pierwszych dwóch latach istnienia KL Auschwitz liczba Żydów była w nim nieznaczna, początkowo w raportach prawdopodobnie nie wymieniano ich jako odrębnej grupy narodowej. W połowie maja 1942 roku zaczęły jednak przybywać do obozu masowe transporty Żydów polskich z Zagłębia Dąbrowskiego (głównie Sosnowca, Będzina, Dąbrowy Górniczej), których bezzwłocznie zabijano w bunkrze I, tzw. „czerwonym domku” w KL Auschwitz II-Birkenau lub w komorze gazowej przy „starym krematorium” nr 1 w KL Auschwitz I. Tak wielkich zbrodni esesmani nie byli już w stanie ukryć. W meldunkach przesyłanych do Warszawy od końca czerwca napotkać zatem można na liczne wzmianki zarówno o morderstwach dokonywanych na Żydach w komorach gazowych, jak i o gwałtownym wzroście liczby więźniów Żydów rejestrowanych w obozie. W pochodzącym z tego okresu sprawozdaniu odnotowano dość precyzyjnie zarówno najwyższe numery wydane dotąd w obozie dla mężczyzn i kobiet, jak również pierwsze informacje o zabijaniu w komorach gazowych Żydów, nieujętych w obozowych rejestrach, oraz o zakopywaniu ciał w masowych grobach. Ich liczbę oceniano na około 10 000 , zaznaczając, że dane te są jak na razie niepewne. Sprawozdanie, zawierające po raz pierwszy tak alarmistyczne, lecz zarazem dokładne informacje, zostało wkrótce wysłane kurierem poprzez Budapeszt do Londynu.

Stanisław Jaster, uczestnik ucieczki z obozu, dokonanej przez czterech więźniów wykradzionym samochodem SS w dniu 20 czerwca 1942 r., był również kurierem Witolda Pileckiego. Z jego polecenia przekazał kolejny meldunek przedstawicielowi KG AK w Warszawie z sugestią, że więźniowie mogą podjąć walkę z obozową załogą SS i ZOW oczekuje tylko na rozkaz.

Zaniepokojony brakiem reakcji Komendy Głównej AK na wysyłane raporty i pragnąc osobiście zabiegać o zbrojną pomoc dla więźniów, Witold Pilecki podjął decyzję o ucieczce z obozu. Nastąpiła ona w nocy z 26 na 27 kwietnia 1943 r. Pozostałymi więźniami, którzy uczestniczyli w tej ucieczce byli Edward Ciesielski (nr 12969) i Jan Redzej (nr 5430). Po ucieczce przez ponad trzy miesiące Pilecki przebywał w Nowym Wiśniczu, skąd wyjechał w sierpniu do Warszawy. Jednak Komenda Okręgu AK w Krakowie odmówiła zbrojnej pomocy więźniom. Nie zaakceptowała również planu walki o obóz dowództwo AK w Warszawie.

Komenda Główna AK  długo nie mogła zdecydować się na zbrojny atak na załogę niemiecką w obozie. „Złożyło się na to szereg przyczyn, a przede wszystkim – jak ocenił po latach Edward Ciesielski – trudności natychmiastowego przewiezienia takiej masy ludzkiej w bezpieczne miejsce, wyżywienia jej i przyjścia z pomocą chorym”.

Po ucieczce z obozu jesienią 1943 r. Pilecki przekazał do Komendy Głównej AK w Warszawie tajny „Raport W” (występujące w nim nazwiska około więźniów, którzy byli członkami ZOW, zastąpił liczbami).

W „Raporcie W” rotmistrz Pilecki pisał nie tylko o zbrodniach niemieckich nazistów dokonywanych w KL Auschwitz na Polakach, lecz także na Romach, jeńcach sowieckich i więźniach innych narodowości, a przede wszystkim na Żydach, których zagłada rozpoczęta została wiosną 1942 r. Sam o sobie Pilecki napisał: „Chcąc związać możliwie większą ilość dobrych Polaków, nie chciałem wprowadzać do pracy jakichkolwiek momentów, które by ich różniły. Podchodziłem do ludzi apartyjnie i wiązałem na płaszczyźnie tylko żołnierskiej, tłumacząc, że interesy partyjne należy zostawić na czas po zdobyciu niepodległości.”

Relacje na temat swoich przeżyć z KL Auschwitz napisali także latem 1943 r. pozostali współuciekinierzy rotmistrza: Jan Redzej i Edward Ciesielski. Wspomniane relacje także były znane Komendzie Głównej AK w Warszawie. Teksty te – napisał po wojnie Ciesielski: ”[…] przetłumaczono […] na język niemiecki, angielski i francuski. Miały być potem przekazane za granicę, aby powiadomić i zaalarmować opinię publiczną świata o zbrodniach hitlerowskich dokonywanych w Oświęcimiu”.

Ucieczka Witolda Pileckiego z Auschwitz nie zahamowała działalności konspiracji wojskowej. Za moment taki można uznać dopiero dzień 11  października 1943 r., kiedy pod Ścianą Straceń rozstrzelano 54 więźniów. Znaleźli się wśród nich przywódcy ZOW: ppłk Juliusz Gilewicz, mjr Zygmunt Bohdanowski-Bończa, ppłk Teofil Dziama, Jan Mosdorf, kpt. Tadeusz Paolone-Lisowski i ppłk Kazimierz Stamirowski. Do ujęcia ich przyczynili się szpicle obozowi. Po egzekucji działalność ZOW uległa poważnemu osłabieniu, chociaż kontynuowali ją Bernard Świerczyna, Stanisław Kazuba i Henryk Bartosiewicz.

Witold Pilecki nadal interesował się KL Auschwitz, mimo że misja, z którą przybył do Warszawy, stawała się coraz mniej realna. Pracując konspiracyjnie w Warszawie, zajmował się m.in. udzielaniem z funduszów AK pomocy finansowej rodzinom więźniów Auschwitz i Majdanka zarówno żyjących, jak i tych, którzy zginęli. Przykładowo pomoc taką otrzymała matka Konstantego Jagiełły i siostra rozstrzelanego płk. Kazimierza Stamirowskiego.

W lutym 1944 r. Pileckiemu przekazano do wiadomości, że został awansowany do stopnia rotmistrza ze starszeństwem od 11 listopada 1943 r. Formalnie pracował w Kierownictwie Dywersji KG AK do chwili wybuchu Powstania Warszawskiego. Faktycznie jednak zajęty był jeszcze inną pracą konspiracyjną, ponieważ wiosną 1944 r. został wyznaczony na jednego z organizatorów nowo powstałej organizacji pod nazwą „NIE”. Miała ona zastąpić Armię Krajową i działać po zakończeniu okupacji niemieckiej na terenach polskich zajętych przez Armię Czerwoną.

Na początku 1944 roku Komenda Główna AK po raz pierwszy zaczęła jednak skłaniać ku propozycji przedstawionej uprzednio przez Pileckiego – zorganizowania w obozie powstania. Podczas jednej z odpraw w Warszawie wiosną 1944 r. Tadeusz „Bór” – Komorowski, Komendant Główny AK oraz mjr Zygmunt Walter – Janke, dowódca Okręgu Śląskiego AK,  doszli do wniosku , że zbrojne uderzenie na niemiecką załogę KL Auschwitz może nastąpić w wypadku powszechnego powstania w Polsce lub przy podjęciu próby wymordowania wszystkich więźniów przez opuszczających obóz esesmanów.

W związku z tymi planami pod koniec lipca 1944 r. w komendzie Okręgu Śląskiego AK zameldował się skoczek spadochronowy – cichociemny, ppor. Stefan Jasieński ps. „Urban”, który przywiózł pismo gen. „Bora” −  Tadeusza Komorowskiego , datowane na 26 lipca 1944 r. W piśmie tym Komendant Główny AK,  gen. „Bór”  nakazywał zwrócić  szczególną uwagę na obóz w Oświęcimiu komendantom Okręgów AK: Śląskiego i Krakowskiego. Gen. Komorowski pozostawił obydwu komendantom swobodę decyzji i polecił wzajemne uzgodnienie ewentualnej akcji zbrojnej przeciwko załodze SS w KL Auschwitz.

„Urban” przebywając w okolicach KL Auschwitz, nawiązał kontakt z obozową konspiracyjną Radą Wojskową Oświęcim (RWO), która składała się m.in. z dawnych członków ZOW. Dzięki temu zdobył szczegółowe informacje o funkcjonowaniu obozu, zwyczajach strażników i stanie kompanii wartowniczych SS. Prowadzone przez niego prace nad planem uwolnienia jak największej liczby więźniów przerwało tragiczne wydarzenie − ppor. Stefan Jasieński w nocy z 28 na 29 września 1944 r. został postrzelony w Malcu koło Oświęcimia przez żandarmów niemieckich. Rannego „Urbana” przywieziono do KL Auschwitz, gdzie zginął w niewyjaśnionych okolicznościach w pierwszych dniach stycznia 1945 r.

„Urban” kontaktował się za pomocą grypsów z Józefem Cyrankiewiczem (nr 62933) ps. „Rot”, który aktywnie działał w tajnej Radzie Wojskowej Oświęcim. W jednym z tych grypsów, z datą 22 sierpnia 1944 r., „Rot” pisał do „Urbana”: „Desant (atak na obóz – zaopatrzenie w broń). Ta ewentualność daje obozowi jak największą szansę, czyniąc jednocześnie ze Śląska teren powstania. Na oznaczony poprzednio sygnał zarządzamy pogotowie i czekamy na łączność z oddziałami lądującymi”. Przytoczone powyżej zdanie z obszernego raportu świadczy o tym, jak dużą wagę RWO przywiązywała do działalności „Urbana”.

W ramach sił Okręgu Śląskiego AK, już po aresztowaniu Jasieńskiego, nadal brano pod uwagę zbrojne uderzenie na obozową załogę SS. Dowodem tego może być zachowana nominacja „Rota” na dowódcę tajnych sił AK w KL Auschwitz, którą 14 października 1944 r. podpisał mjr dypl. „Zygmunt” (Walter − Janke). Wiadomość o tej nominacji nie dotarła jednak do Józefa Cyrankiewicza, ponieważ uciekinier z obozu, Stanisław Chybiński (nr 6810), będący wówczas zastępcą Inspektora Bielskiego AK, nie przekazał jej do obozu, a oryginał nominacji przekreślił i opatrzył adnotacją „nieaktualne”. Swoją decyzję uzasadnił m.in. tym, że ostatnio jego łączność z konspiracją obozową została zupełnie przerwana.

Konspirację w KL Auschwitz zainicjowali Polacy, bowiem to dla nich został założony ten obóz i początkowo, czyli do połowy 1942 r., to oni głównie byli jego więźniami. Tworząc struktury konspiracji wojskowej, działali w niej następnie przez cały okres istnienia obozu. Tworzyły ją grupy wojskowe, a także ugrupowania polityczne socjalistów i narodowców. Konspiracja ta uznawała zwierzchnictwo rządu polskiego na emigracji w Londynie oraz jego przedstawicielstwo w okupowanym kraju − Delegaturę Rządu RP na Kraj i podziemną armię  – Związek Walki Zbrojnej/Armia Krajowa.

Współpraca na polu wojskowym doprowadziła następnie do konsolidacji z innymi grupami narodowymi, czego dowodem było utworzenia latem 1944 r. Rady Wojskowej Oświęcim. W ten sposób powstała międzynarodowa samoobrona przed terrorem, wyniszczeniem i planowaną przez załogę SS całkowitą zagładą więźniów przed nadejściem żołnierzy Armii Czerwonej.

To m.in. dzięki jego zaangażowaniu  w konspirację obozową świat dowiedział się o zbrodniach niemieckich nazistów − udało się zorganizować ucieczki więźniów, którzy przekazywali następnie prawdę o Auschwitz. Do efektów działań ZOW można zaliczyć także: zastraszanie więźniów funkcyjnych, wpisywanie fikcyjnych zawodów nowo przybyłym więźniom (zastępowanie zawodów inteligenckich typowo robotniczymi lub rzemieślniczymi), czy wpisywanie w karty chorych więźniów chorób, które w przypadku selekcji w szpitalu dawały szansę na to, iż więzień taki nie zostanie skierowany do komory gazowej.

Rotmistrz Witold Pilecki w historii wojskowej konspiracji obozowej na zawsze pozostanie jej głównym twórcą i sztandarową postacią jako dobrowolny więzień KL Auschwitz.

Adam Cyra

Oświęcim, 20 maja 2019 r.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *