73. rocznica wyzwolenia KL Mauthausen

Minęła siedemdziesiąta trzecia rocznica wyzwolenia KL Mauthausen przez wojska amerykańskie w dniu 5 maja 1945 r. Ten niemiecki nazistowski obóz, położony koło Linzu w górnej Austrii, posiadał kilkadziesiąt podobozów, w których łącznie z obozem macierzystym więziono podczas drugiej wojny światowej około dwieście tysięcy osób, w tym około pięćdziesiąt tysięcy Polaków, przebywających głównie w Gusen, największej filii Mauthausen. Pierwsza grupa więzionych tutaj Polaków (głównie nauczyciele, prawnicy, lekarze, urzędnicy, księża) budowała ten obóz wyniszczenia w 1940 r.  Nieliczni z nich przeżyli.

Marian Bartkowiak
Marian Bartkowiak

Do nich należał Marian Bartkowiak, którego losy przedstawił w mailu do mnie Roman Wójcicki ze Słupcy w Wielkopolsce:

„Śledzę od jakiegoś czasu pańskiego bloga i jestem pod ogromnym wrażeniem. Pragnę zainteresować Pana, postacią więźnia obozów KL Dachau i Mauthausen Gusen, brata mojego dziadka. (…) W Mauthausen – Gusen więźniowie polscy nie znali początkowo wyrażenia „ruch oporu”.

W potocznej mowie to wszystko, co robili więźniowie, by uratować siebie i swych towarzyszy od zagłady, było nazywane samoobroną. Ta wola walki o życie, w obozach zagłady sprowadzająca się do walki o przetrwanie, przejawiała się w różnorodnych formach. Podejmowali ją więźniowie skazani na biologiczne wyniszczenie za wrogi stosunek do nazistowskiej ideologii lub uznani przez hitlerowskiego okupanta za zagrażających przyszłej „Wielkiej Rzeszy Niemieckiej”.

Działalność ta musiała być prowadzona wbrew reżimowi narzuconemu więźniom, konspiracyjnie i rozważnie, możliwa była tylko dzięki umiejętnemu wykorzystaniu wszystkich słabych stron systemu koncentracyjnego i pozyskaniu jak największej liczby więźniów. Było to bardzo trudne i wiązało się wielkim ryzykiem; stawką było zawsze życie nie tylko organizatorów, ale – w myśl zasady zbiorowej odpowiedzialności stosowanej przez SS – życie grup więźniów lub życie całego obozu.

Jedną z takich działalności prowadzonych na szeroką skalę, jak również najaktywniejszą była „Wielkopolanka” kierowana przez  Mariana BARTKOWIAKA w latach 1940 – 1944, a później przez Leona KOSTENCKIEGO. Przywódca „Wielkopolanki” Marian BARTKOWIAK urodził się w 1900 r. w Powidzu (Kurheim), powstaniec wielkopolski,4 maja 1940 r. został aresztowany w Witkowie przez gestapo i osadzony w Szczeglinie k/Mogilna Placówka policji państwowej – Obóz Przejściowy (Staatspolizeitelle-Hohensalza-Ubergangslager). 9 maja 1940 r. przetransportowany został do KL Dachau jako więzień polityczny (Sch. P) o numerze obozowym 9068, a w dniu 2 sierpnia 1940 r. przewieziony został do KL Mauthausen i nadano mu numer obozowy 43229. Był on przez współwięźniów charakteryzowany jako człowiek rozumny, zaradny, z natury optymistycznie patrzący na życie i zarażający tym kolegów niedoli nawet w najtrudniejszym okresie istnienia obozu.

Marian Bartkowiak jako rzeźnik z zawodu dostał się do komanda obsługującego kuchnię obozową, a dzięki zdobytemu uznaniu dla jego fachowości przejść do obsługi kuchni SS. Był kucharzem cenionym przez szefów obu kuchni co dało mu znaczną swobodę działania. Wykorzystał ją do zdobywania dodatkowego wyżywienia, przy czym wykazał dużą zapobiegliwość w wygospodarowaniu nadwyżek, zręczność i odwagę w ich przemycaniu do obozu. Organizował całe kotły zupy i ziemniaków, znaczne ilości jarzyn i chleba. Zorganizowana w „Wielkopolance” grupa więźniów przejmowała tą żywność i rozdzielała ją, początkowo tylko pomiędzy wtajemniczonych członków organizacji, później również między najbardziej potrzebujących. Byli nimi z reguły inteligenci, a przede wszystkim nauczyciele i studenci, bo organizator – widząc, jak topnieją w obozie szeregi nauczycieli – dawał często wyraz obawom, że po wojnie „nie będzie miał kto dzieci nasze uczyć”.

Z pomocy „Wielkopolanki” korzystali również lekarze, dziennikarze, poeci, artyści. „Bartkowiak był przedsiębiorczy i pomysłowy. Znajdował zawsze nowe sposoby przemycania żywności, gdy poprzednio stosowane stały się niepewne i groziły zdemaskowaniem” – pisał o nim jeden z jego podopiecznych. Gdy organizowanie zupy z kuchni obozowej było utrudnione na skutek kontroli Kommandofühera Wilhelma STIGELEGO, znalazł nowe źródło: pokarm dla zwierząt hodowlanych przy obozie. Kuchnia przygotowywała karmę dla owiec i psów, a dwa razy dziennie gotowała też ziemniaki dla królików. BARTKOWIAK z pomocą członków swojej grupy organizował przez długi czas codziennie po cztery wiadra strawy przeznaczonej dla zwierząt i rozdzielał na miejscu pracy między potrzebujących. Były to posiłki o wiele pożywniejsze niż zupa obozowa.

Grupa ta nie ograniczała się tylko do zdobywania żywności i dzielenia jej między potrzebujących „Wielkopolanka” np. organizowała konspiracyjne obchody rocznic powstania wielkopolskiego, przekazywała również aktualne informacje polityczne. Do tej grupy należeli liczni więźniowie z Poznańskiego m.in. Leon KOSTENCKI , Tadeusz GUSTOWSKI, Bogdan OGÓRKIEWICZ byli wśród nich najaktywniejsi.

Dzięki tej akcji przeżyło obóz wielu więźniów. Działalność BARTKOWIAKA była związana z ryzykiem, ale zarówno on, jak i jego pomocnicy przed nim się nie cofali. Bartkowiak był kilkakrotnie obity przez Lagerführera i członków komendantury za drobne przewinienia (przechwycono go na wynoszeniu jarzyn), ale organizowanej przez niego akcji nie zdekonspirowano. „Wielkopolanka” istniała od późnej jesieni 1940 r. i nie przerwała swej działalności po przeniesieniu BARTKOWIAKA do kuchni SS – owskiej w Mauthausen w 1944 r.”

Kartoteka więźniów Mauthausen i inne akta z tego obozu (około 11 metrów bieżących), od ponad sześćdziesięciu lat znajdują się w archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu. W bliżej nieznanych okolicznościach zaraz po wojnie przewieziono je do Łodzi i przechowywane były w mieszkaniu rodziny adwokata Henryka Kurnatowskiego, b. więźnia KL Mauthausen, który zmarł w Warszawie w drugiej połowie 1953 r.

Po jego śmierci, w wyniku korespondencji między Główną Komisją Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce, Ministerstwem Kultury i Sztuki w Warszawie oraz Państwowym Muzeum w Oświęcimiu, zostały one przewiezione z Łodzi do Oświęcimia w styczniu 1954 r.

Od tego czasu są starannie przechowywane w zbiorach archiwalnych Muzeum oświęcimskiego. Wspomnianą kartotekę i inne akta z Mauthausen opracowane w Muzeum i stworzono w oparciu o nie tak potrzebną komputerową bazy danych, która jest ogromnie pomocna w badaniach historycznych, związanych z tragicznym losem więźniów KL Mauthausen a także KL Auschwitz, ponieważ wcześniej wielu z nich więziono w obozie oświęcimskim.

KL Mauthausen był jednym z ostatnich niemieckich obozów koncentracyjnych wyzwolonych podczas drugiej wojny światowej. W ciągu jego istnienia co czwarty więzień Mauthausen-Gusen i jego podobozów był Polakiem.

Adam Cyra

Oświęcim, 7 maja 2018 r.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *