Łączyła ich ta sama pasja

Marek Księżarczyk i August Kowalczyk

Dzieliła ich różnica wieku, ale łączyła ta sama wspólna pasja i obydwaj zadali sobie wiele trudu oraz wysiłku na rzecz zachowania pamięci o tragicznych wydarzeniach KL Auschwitz.

Pasjonat z Oświęcimia

Jednym z nich jest Marek Księżarczyk, rodowity oświęcimianin, prezes Oddziału Miejskiego Towarzystwa Opieki nad Oświęcimiem w Oświęcimiu. Jego dziadek był więźniem KL Auschwitz, który wprawdzie przeżył obozowy koszmar, lecz schorowany zmarł cztery lata po wojnie.

Oświęcimski historyk – amator od ponad dwudziestu lat wraz z rodziną mieszka w jednym z budynków, które w latach wojny stanowiły tzw. „Gemeinschaftslager”, czyli obóz dla robotników cywilnych zatrudnionych przymusowo przy budowie KL Auschwitz. Do prac pomocniczych w „Gemeinschaftslager” władze SS kierowały komanda więźniarskie z pobliskiego obozu. Kontakty więźniów z pracownikami cywilnymi pozwalały na potajemne przekazywanie korespondencji, żywności i lekarstw. Marek Księżarczyk najpierw zainteresował się wojenną historią bloku, w którym mieszka. Później tragiczna historia KL Auschwitz i jej upamiętnianie stały się jego pasją, Działając w Towarzystwie Opieki nad Oświęcimiem poznał i zaprzyjaźnił się z Augustem Kowalczykiem, byłym więźniem i uciekinierem z obozu, znanym powojennym aktorem teatralnym i filmowym.

Więzień nr 6804

August Kowalczyk, zdjęcie wykonane przez obozowe gestapo
August Kowalczyk, zdjęcie wykonane przez obozowe gestapo

August Kowalczyk został aresztowany i w grudniu 1940 roku przywieziony do niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz, po uprzednim złapaniu na Słowacji, podczas próby przedostania się do Wojska Polskiego, tworzonego przez gen. Władysława Sikorskiego we Francji. W obozie oznaczony był numerem 6804 i pracował w morderczych warunkach m.in. przy budowie zakładów Buna-Werke i przy rozbiórce domów po wysiedlonych Polakach w Monowicach.

Egzekucje pod Ścianą Śmierci

W 1942 roku zaczęły się nasilać egzekucje, przeprowadzane na dziedzińcu bloku nr 11, których ofiarami pod Ścianą Straceń coraz częściej stawali się członkowie konspiracyjnego Związku Organizacji Wojskowej w KL Auschwitz, której twórcą w obozie oświęcimskim był rtm. Witold Pilecki.

Włodzimierz Makaliński, zdjęcie wykonane przez obozowe gestapo
Włodzimierz Makaliński, zdjęcie wykonane przez obozowe gestapo

Jako jeden z pierwszych zginął por. Włodzimierz Makaliński, który przebywał w karnej kompanii w Brzezince. Przeniesiona ona została z obozu macierzystego w Oświęcimiu na odcinek BIb w dniu 8 maja 1942 roku. Kierowano do niej głównie więźniów politycznych Polaków, uważanych przez Politische Abteilung, czyli obozowe gestapo za szczególnie niebezpiecznych.

W dniu 27 maja 1942 roku skierowano do karnej kompanii około czterystu młodych Polaków, którzy byli przywiezieni do KL Auschwitz z dystryktu warszawskiego i krakowskiego w latach 1940-1941. Wśród nich był por. Makaliński, którego wraz z kilkoma innymi więźniami wezwano z Birkenau i rozstrzelano w dniu 4 czerwca. W dwa dni później na polecenie obozowego gestapo odbyła się pod Ścianą Straceń następna egzekucja kilkuosobowej grupy więźniów z karnej kompanii. Pozostali zdawali sobie sprawę z tego, że zginą w wyniku morderczych warunków w niej panujących lub zostaną rozstrzelani, a więc nie mają żadnych szans na przeżycie. Wśród skazanych na zagładę byli członkowie tajnej siatki rtm. Witolda Pileckiego: Stanisław Maringe, Jerzy Poraziński, kpt. Tadeusz Chrościcki i jego syn Tadeusz, który po wojnie wspominał: W czasie obiadu przywożący kotły ostrzegli nas, że Makaliński i inni nie wrócili, a na drugi dzień jest wyznaczona nowa grupa pięćdziesięciu na „badanie”. Wtedy już nie wahaliśmy się i rozpuściliśmy wiadomość, że ucieczka ma się zacząć w momencie, gdy kapo zagwiżdże na koniec pracy.

Bunt karnej kompanii

W tym samym dniu, 9 czerwca, rtm. Witold Pilecki otrzymał od Jerzego Porazińskiego przesłaną konspiracyjnie kartkę z informacją: Zawiadamiam Ciebie, że ponieważ wkrótce musimy stać się obłoczkami już tylko, więc próbujemy szczęścia jutro w czasie pracy. Szans mamy mało – pożegnaj kiedyś, jeśli będziesz mógł i żył jeszcze na ziemi, rodzinę moją i powiedz, jeśli umrę, że zginąłem w walce.

Meldunek o zamierzonym buncie za pośrednictwem Alfreda Stössla otrzymał również więziony w obozie ppłk Kazimierz Rawicz, który bardzo przeżywał niemożność udzielenia pomocy kolegom poprzez wywołanie ogólnego powstania w KL Auschwitz, które nie miało szans na powodzenie.

Stanisław Maringe, zdjęcie wykonane przez obozowe gestapo
Stanisław Maringe, zdjęcie wykonane przez obozowe gestapo

W dniu 10 czerwca 1942 roku z miejsca pracy w Brzezince rzuciło się do ucieczki pięćdziesiąt osób. Podczas pościgu większość uciekinierów schwytano, a w trakcie jego trwania zastrzelono trzynastu więźniów m.in. Stanisława Maringe.

Uciekinier z Auschwitz

Jedynie dziewięciu uczestnikom buntu udało się zbiec. Wśród nich ucieczka powiodła się Augustowi Kowalczykowi i Tadeuszowi Lucjanowi Chrościckiemu, natomiast jego ojciec nie zdecydował się na nią. Zginął w dniu następnym wraz z dr. Jerzym Porazińskim, kiedy to w odwet za bunt rozstrzelano dwudziestu i zabito w komorze gazowej bunkra nr 1 w Brzezince (tzw. „czerwony domek”) około trzystu dwudziestu Polaków, będących więźniami karnej kompanii.

August Kowalczyk zbiegł do lasu, następnie ukrywał się w zbożu, gdzie został odnaleziony przez okoliczne kobiety, które zapewniły mu kobiece przebranie i wskazały miejsce bezpiecznego schronienia. Ukrywał się przez siedem tygodni w kryjówce na poddaszu jednego z domów w miejscowości Bojszowy na Śląsku. Następnie z fałszywymi dokumentami przedostał się do Generalnego Gubernatorstwa. Początkowo ukrywał się na zamku w Pieskowej Skale, a później do końca wojny działał w szeregach AK w powiecie miechowskim.

Aktor

Po wojnie zadebiutował jako aktor w teatralny. W latach 1968-1981 był dyrektorem naczelnym i artystycznym Teatru Polskiego w Warszawie. Znany był również z bardzo wielu ról filmowych, w których często wcielał się w role oficerów SS, których sposób zachowania znał doskonale z czasów uwięzienia w KL Auschwitz, gdzie spędził ponad półtora roku.

Wspomnienia z obozowego piekła

W 1995 roku po raz pierwszy została wydana książka jego autorstwa, zatytułowana „Refren kolczastego drutu: Trylogia prawdziwa”, będąca wspomnieniami z pobytu w KL Auschwitz-Birkenau, jego ucieczki oraz z okresu ukrywania się.

Był wieloletnim wiceprezesem Zarządu Głównego Towarzystwa Opieki nad Oświęcimiem, a także przewodniczącym Rady Fundacji Pomnika-Hospicjum Miastu Oświęcim oraz członkiem Rady Fundacji „Polsko-Niemieckie Pojednanie”.

Pięć lat temu uczestniczył po raz ostatni na terenie Miejsca Pamięci Auschwitz-Birkenau w uroczystości upamiętniającej 70. rocznicę tamtych tragicznych zdarzeń 10 czerwca 2012 roku.

Śmierć w oświęcimskim hospicjum

Niecałe dwa miesiące później, 29 lipca 2012 roku, w wieku dziewięćdziesięciu lat zmarł w oświęcimskim hospicjum, stanowiącym podziękowanie byłych więźniów Auschwitz, którzy zabiegali o jego budowę, dla oświęcimian niosących im pomoc podczas wojny. Życzeniem Augusta Kowalczyka było spędzić w nim ostatnie dni swojego życia.

Adam Cyra

Oświęcim, dnia 1 czerwca 2017 r.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *