Austriaccy naziści i Holocaust

Austriacka gazeta „Heute” w jednym ze swoich ostatnich artykułów wzywa Polskę, aby przyznała się do udziału w Holocauście, czyli zagładzie Żydów – można to uznać za przejaw medialnego szaleństwa wobec którego nie można pozostać obojętnym.

W Polsce zareagowała na nie m.in. „Gazeta Wyborcza” przypominając, że z Austrii, którą w 1938 r. Hitler przyłączył do Rzeszy, pochodziło kilku komendantów obozów koncentracyjnych, jak również obozów zagłady.

Austriakami było aż 40 procent esesmanów, tworzących zbrojne załogi wspomnianych obozów. Również 15-osobowym sztabie SS-Obersturmbannführera Adolfa Eichmanna, który był głównym organizatorem Holocaustu, Austriacy stanowili większość, zaś sam Eichmann wychowywał się w Linzu w Górnej Austrii.

Renesansowy zamek w Hartheim

Renesansowy zamek Hartheim, położony w miejscowości Alkoven (obok Linzu) w Górnej Austrii służył niemieckim i austriackim nazistom w latach 1940-1944 jako ośrodek zagłady osób niepełnosprawnych i chorych umysłowo z terenu Trzeciej Rzeszy oraz więźniów z obozów koncentracyjnych z  Dachau i Mauthausen, wśród których było wielu Polaków.

W Hartheim od maja 1940 do grudnia 1944 r. poniosło śmierć co najmniej trzydzieści tysięcy ludzi, których zamordowano tlenkiem węgla, a ich ciała spalano w specjalnie zbudowanym do tego celu na terenie zamku krematorium, utylizując złote zęby wyrywane ofiarom i w ten sposób wprawiając się do późniejszego eksploatowania ofiar żydowskich w obozach zagłady Trzeciej Rzeszy.

Prowadzona tutaj eksterminacja przebiegała w podobny sposób jak w KL Auschwitz II-Birkenau i innych obozach zagłady. Różnica polegała jedynie na tym, że prowadzono ją w zabytkowych wnętrzach renesansowego zamku, będącego jednym z sześciu „zakładów śmierci”, w których funkcjonowały pierwsze komory gazowe Trzeciej Rzeszy. Zabijano w nich ludzi w ramach nazistowskiej akcji eutanazji, określanej kryptonimem „T4”.

Komendantem Hartheim był Austriak

Zamek w Hartheim działał jednak najdłużej i był największym z nich. Obersturmführer Rudolf Lonauer, komendant Hartheim, był Austriakiem miał trzydzieści dwa lata.

Wspomniany komendant  uważał, że środkami najbardziej przydatnymi do realizacji  „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej” będą zastrzyki z trucizną i gaz. Akcja „T4”, w której uczestniczył, stała się wzorcem dla Holocaustu – zabijanie przy użyciu gazu, po raz pierwszy na skalę przemysłową.

Austriacki nazista Franz Stangl

W 1942 r. Franz Stangl, jeden z dziewięćdziesięciu innych morderców z „T4” został wysłany z zamku Hartheim na wschód, obejmując najpierw funkcję komendanta Bełżca, a następnie inspektora trzech obozów zagłady: Sobiboru, Bełżca i Treblinki.

Wiedza ekspertów od zagłady bardzo przydała się w prowadzone tutaj eksterminacji Żydów, a dotychczasowa ich działalność w Hartheim była udaną próbą przed Holocaustem, podczas której już w sierpniu 1941 r. zabito gazem także pierwszych żydowskich więźniów obozów koncentracyjnych, na kilkanaście miesięcy przedtem, zanim niemieckie obozy zagłady na terenie okupowanej Polski zapoczątkowały ten straszliwy rozdział historii. W ten sposób morderców z Hartheim przygotowano i zaangażowano wkrótce w ludobójstwo Żydów i Cyganów.

W dniu 22 grudnia 1970 r. sąd w Düsseldorfie skazał na karę dożywotniego więzienia  Austriaka, Franza Stangla, jednego z największych zbrodniarzy nazistowskich, który pół roku później zmarł w więzieniu na zawał serca.

Samobójstwo Rudolfa Lonauera

W połowie grudnia 1944 r., kiedy wstrzymano akcję zabijania w zamku Hartheim,  jego komendant, austriacki nazista, Rudolf Lonauer rozpoczął skrupulatne niszczenie dokumentów, stanowiących dowody popełnionej zbrodni.  Z tego powodu prawie żaden z nich nie zachował się. W krótkim czasie doprowadzono również do stanu pierwotnego, przebudowane na potrzeby akcji „T4” wnętrza zabytkowego zamku Hartheim. Kierowano do tej pracy więźniów z Mauthausen, którzy ukończyli ją 23 stycznia 1945 r.

Rudolf Lonauer z żoną
Rudolf Lonauer z żoną

Po jej wykonaniu Lonauer wyjechał do Linzu, aby później wraz z rodziną przenieść się z końcem kwietnia 1945 r. do pobliskiego Gaschwendt, gdzie zaczął się zastanawiać nad skutkami swojego postępowania.

Efektem tych rozmyślań było  podjęcie decyzji o samobójstwie, które wkrótce popełnił wstrzykując sobie śmiertelną dawkę trucizny.

Nim to uczynił, wcześniej zabójczy zastrzyk zdążył zaaplikować swojej żonie i dwom córkom: sześcioletniej Rosemarie i dwuletniej Petrze.

Adam Cyra

Oświęcim, dnia 30 stycznia 2015 r.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *