Kartoteka więźniów obozu Mauthausen, położonego na terenie Austrii, który został wyzwolony przez wojska amerykańskie 5 maja 1945 r. i inne akta z tego niemieckiego nazistowskiego obozu, o czym już pisałem poprzednio w tekście o Konradzie Juszczyku, od ponad pół wieku znajdują się w archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu. Wśród nich jest nie tyko zachowana karta zgonu Konrada Juszczyka, ale także dalsze nieznane dokumenty związane z innymi mieszkańcami Olkusza i ziemi olkuskiej, zamordowanymi w KL Mauthausen-Gusen. W sumie są to źródła archiwalne bardzo cenne dla historyków i coraz bardziej przez nich wykorzystywane, chociaż przypuszczam, że mało wiedzą o nich również żyjący jeszcze więźniowie KL Mauthausen, a także współcześni badacze martyrologii Polaków w niemieckich nazistowskich obozach koncentracyjnych.
Wiesław Jagodziński. który urodził się 3 lipca 1907 r. w Skarżysku, był nauczycielem gimnazjalnym w Kowlu na Wołyniu, a także profesorem matematyki w gimnazjum olkuskim od 15 września 1939 r. do zamknięcia szkoły przez niemieckich nazistów 15 stycznia 1940 r. Za działalność konspiracyjną w ZWZ/AK został aresztowany 11 lutego 1943 r. i zesłany do Mauthausen-Gusen, nr 14499, gdzie go rozstrzelano 8 lipca 1943 r.
Z kolei jego żona Teresa Jagodzińska (z domu Schmidt), urodzona 11 października 1911 r. w Warszawie, była w latach 1920-1928 uczennicą Gimnazjum Polskiej Macierzy Szkolnej w Olkuszu. Podczas okupacji mieszkała wraz z mężem Wiesławem Jagodzińskim oraz córeczką Ewą w Olkuszu. Aresztowano ją również za działalność konspiracyjną w ZWZ/AK i od 12 lutego 1943 r. więziono na terenie obozu macierzystego w Oświęcimiu w bloku nr 2a, który był oddany do dyspozycji więzienia śledczego w Mysłowicach. W dniu 5 marca 1943 r. oznaczono ją numerem 37564 i przeniesiono do KL Auschwitz-Birkenau, gdzie zginęła 25 czerwca 1944 r.
Córka Teresy i Wiesława Jagodzińskich, posiadająca wiele dokumentów, związanych z pobytem i śmiercią Jej rodziców w niemieckich obozach koncentracyjnych, mieszka w Olkuszu.
Wśród zachowanych kart zgonów olkuszan w KL Mauthausen, które są przechowywane w archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu warto także zwrócić uwagę na kartę zgonu Aleksandra Aleksiejewa, urodzonego 26 marca 1914 r. w Sułoszowej i zamieszkałego w Olkuszu, który wraz z żoną Anną należał do „Orła Białego”. Za działalność konspiracyjną w tej organizacji został aresztowany 12 lutego 1943 r. i przewieziony do obozu Auschwitz, gdzie został skazany na karę śmierci. Po trzech tygodniach wywieziono go do Mauthausen i rozstrzelano 17 kwietnia 1943 r.
Z kolei jego żona Anna Goc (z domu Krzyżanowska, w obozie Aleksiejew), urodzona 20 lipca 1919 r. w Charsznicy, zamieszkała w Olkuszu, aresztowana została wraz z mężem12 lutego 1943 r. i przewieziona do Auschwitz, gdzie otrzymała nr 37537. W dniu 21 sierpnia 1944 r. z tego obozu przeniesiono ją do Natzweiler (podobóz Ebingen), a potem ewakuowano ją do Ravensbrück, gdzie odzyskała wolność w pierwszych dniach maja 1945 r. Anna Goc (nazwisko powojenne po drugim mężu) zmarła w Olkuszu kilka lat temu.
Stanisław Nogaj, były więzień Mauthausen-Gusen, w swoich wspomnieniach, zatytułowanych „Gusen”, Katowice 1945, część II, na stronie 81-82 opisuje, jak zginął Aleksander Aleksiejew, który w dniu 17 kwietnia 1943 r. został rozstrzelany w tym obozie wraz z dwoma innymi Polakami: Kazimierzem Fabrowiczem, urodzonym 1 października 1910 r. i Aloizym Laszczakiem, urodzonym 22 listopada 1899 r.
Nogaj tak pisze na ten temat:
Delikwenci oczekiwali wykonania wyroku przez cały dzień, stojąc pod ścianą. Komendant Ziereis przybył niespodziewanie już o godz. 5-tej po południu, zamiast o godzinie 6-tej. Egzekucję trzeba było przyśpieszyć. Seidler zaofiarował się osobiście, dopilnować, by pluton egzekucyjny przybył na miejsce jak najprędzej.
– Nie potrzeba! – krzyknął za nim Ziereis.
– Załatwimy to sami – dodał do swego otoczenia, które służalczo oczekiwało dalszych jego rozkazów.
Ziereis zarządził następnie, by skazani na śmierć więźniowie położyli się na piasku, twarzą do ziemi. Potem podszedł kolejno do każdego przyłożył browning do tyłu czaszki, mordował każdego osobiście, śmiejąc się przy tym do przyglądających mu się SS-manów. Więźniowie, pracujący w krematorium, przyglądali się tej scenie.
– Sprzątnijcie to ścierwo! – rzucił rozkaz Ziereis kapie krematorium Józefowi Szwendemanowi, wskazując na zabitych. Trupy zabitych wrzucono na wózek i odwieziono do krematorium. Po odejściu Ziereisa poszliśmy obejrzeć piasek krwią więźniów zbroczony.
Następnego dnia opowiadał mi dr Kamiński, że przyglądając się wyrzucaniu zabitych z wózka do chłodni w krematorium widział, jak jeden z rzekomych trupów podniósł się na cementowej posadzce. Żył jeszcze i był przytomny. Kula Ziereisa nie uśmierciła go. Żywego wrzucono razem z trupami do chłodni, gdzie było kilkadziesiąt trupów. Niewątpliwie zmarł z zimna albo z przerażenia, gdy chłodnię zamknięto.
Warto jeszcze dodać, że morderca wspomnianych powyżej więźniów, Franz Ziereis, komendant KL Mathausen, zmarł po wyzwoleniu tego obozu w maju 1945 r., postrzelony przez żołnierzy amerykańskich.
Adam Cyra
Oświęcim, 22 lipca 2009 r.