Przeżyła Auschwitz jako więźniarka policyjna w bloku 11

Johannes Thümmler (1906-2002)
Johannes Thümmler (1906-2002)

Dwie minuty i wyrok

W pierwszych miesiącach 1943 r. pomieszczenia na parterze bloku nr 11 przeznaczono dla tzw. więźniów policyjnych (Polizeihäftlinge), których już od 1942 r. przywożono do KL Auschwitz na stracenie. Pochodzili oni z rejencji katowickiej i opolskiej. Więźniami policyjnymi byli prawie wyłącznie Polacy, których podejrzewano o działalność w podziemiu niepodległościowym. Pozostawali oni do dyspozycji gestapo katowickiego, oczekując na wyrok „sądu doraźnego” (Polizeistandgericht), którego posiedzenia odbywały się co kilka tygodni w bloku nr 11. „Sądowi doraźnemu” przewodniczył każdorazowo szef katowickiego gestapo – od czerwca 1942 r. do września 1943 r. był to dr Rudolf Mildner, a potem jego następca dr Johannes Thümmler pełniący tę funkcję do stycznia 1945 roku. Oskarżonych, z małymi wyjątkami, obydwaj wspomniani szefowie katowickiego gestapo skazywali na śmierć. Liczba ich ofiar jest szacowana na ponad 3 tysiące. Byli wśród nich mężczyźni, kobiety i dzieci.

"Sąd doraźny" w bloku nr 11, obraz b. więźnia Władysława Siwka
„Sąd doraźny” w bloku nr 11, obraz b. więźnia Władysława Siwka

Warto dodać, że bezpośrednio przed rozpoczęciem posiedzenia „sądu doraźnego” otwierano sale na parterze w bloku nr 11, w których przebywali więźniowie policyjni, i wyczytywano nazwiska. Wywołani wychodzili i ustawiali się w korytarzu w dwóch lub więcej szeregach. Następnie, wchodzili na salę rozpraw wzywani pojedynczo. Każdemu z oskarżonych poświęcano od jednej do dwóch minut. Policyjny „sąd doraźny” skazywał więźniów przeważnie na rozstrzelanie, a egzekucję przeprowadzano po jego zakończeniu na dziedzińcu bloku nr 11.
Ściana Straceń, pod którą rozstrzeliwano więźniów do listopada 1943 r., została rozebrana w ostatnich dniach lutego 1944 roku. Od tego czasu skazańców wywożono do KL Auschwitz II-Birkenau, gdzie zabijano ich w komorach gazowych lub rozstrzeliwano na terenie krematoriów.

Nielicznym więźniom policyjnym udało się przeżyć pobyt w bloku nr 11.

Zofia Gabryś-Domasik (1921-2009)
Zofia Gabryś-Domasik (1921-2009)

Zofia Gabryś-Domasik zmarła dziewięć lat temu w dniu 3 kwietnia 2009 roku. Miała osiemdziesiąt siedem lat. Jej pogrzeb odbył się na nowym cmentarzu w Oświęcimiu w dniu  6 kwietnia 2009 roku.

Ta zasłużona łączniczka Armii Krajowej urodziła się 26 sierpnia 1921 roku w Bielanach koło Kęt, gdzie mieszkała wraz z rodzicami i rodzeństwem do 1941 roku. Stąd hitlerowcy przesiedlili ich do pobliskich Łęk.

W 1942 roku została zaprzysiężona przez dowództwo obwodu oświęcimskiego AK, przybierając pseudonim „Wera”. Dostarczała grypsy kierowane przez swojego dowódcę por. Jana Wawrzyczka ps. „Marusza”, „Danuta” do różnych miejscowości, nieraz odległych, jak Zator, Czechowice, Katowice i Kalwaria Zebrzydowska. Ostrzegała różne osoby z konspiracji przyobozowej przed grożącym im aresztowaniem. Niosła pomoc więźniom KL Auschwitz, zbierając dla nich żywność, lekarstwa, odzież i przekazując potajemnie do obozu. Przewoziła broń i brała udział w organizacji ucieczek więźniów z KL Auschwitz, przejmując uciekinierów i odprowadzając ich w bezpieczne miejsca.

Tragedia nastąpiła 10 listopada 1944 roku. W tym dniu gestapo aresztowało około siedemdziesiąt osób zaangażowanych w konspiracyjną działalność z terenów m.in. Łęk, Bielan, Grojca, Nowej Wsi, Malca, Osieka, Kańczugi i Kęt, których zadenuncjował konfident o nazwisku Ludwik Szypuła, wkrótce zlikwidowany przez żołnierzy podziemia w pobliskich Witkowicach.

Komendant obwodu oświęcimskiego AK, por. Jan Wawrzyczek, na temat tych wydarzeń napisał: „Jesienią 1944 roku podczas tragicznej wsypy, która zdziesiątkowała szeregi konspiracyjne pod Oświęcimiem „Wera” również wpada w szpony gestapo. Ojciec jej zostaje w Łękach na miejscu zamordowany, brat i matka aresztowani. Nieludzko bita, maltretowana, kaleczona, przeżyła gehennę kaźni gestapo w Oświęcimiu”.

W czasie przesłuchań na gestapo w Oświęcimiu, ciągle torturowana, wielokrotnie traciła przytomność. Wybito jej wówczas zęby. Okrutnie zbitą i skopaną, wraz z szesnastoma innymi osobami, po uprzednim skrępowaniu wszystkim rąk z tyłu i powiązaniu ich wspólnym sznurem, pędzona była pieszo z aresztu gestapo w mieście do obozu, prosto do bloku nr 11.

W KL Auschwitz jako więźniarka policyjna nadal poddawana była nieludzkiemu biciu celem wymuszenia zeznań. Współwięźniarki były przerażone jej widokiem i po kolejnym przesłuchaniu poprosiły lekarza – więźnia, którym był Ukrainiec o nazwisku Strącicki, o udzielenie „Werze” pomocy. Ten, kiedy ją zobaczył, powiedział tylko: „Dajcie jej spokojnie umrzeć”. Młody organizm był jednak silniejszy i diagnoza ta nie spełniła się.

Blok nr 11 (Blok Śmierci)
Blok nr 11 (Blok Śmierci)

Zofia Gabryś miała być sądzona podczas zaplanowanego kolejnego posiedzenia „sądu doraźnego” pod przewodnictwem szefa gestapo katowickiego dr. Johannesa Thümmlera 17 stycznia 1945 roku. Nie odważył się on jednak w tym dniu przyjechać do KL Auschwitz, mimo poczynionych już przygotowań na jego przybycie w bloku nr 11. Odgłosy zbliżającego się frontu  i strzały żołnierzy sowieckich, niosących ocalenie były bowiem zbyt bliskie.

Zobacz: Blok Śmierci po wyzwoleniu KL Auschwitz

Nocą z 17 na 18 stycznia 1945 roku rozpoczęła się piesza ewakuacja więźniów KL Auschwitz do Wodzisławia Śląskiego. Droga była usłana trupami zmarłych i zastrzelonych. Zofia Gabryś uzyskała wolność uciekając z tego koszmarnego transportu ewakuacyjnego na terenie Jastrzębia Zdroju. Miała opuchnięte nogi i trawiła ją gorączka. Przy pomocy wielu ludzi dobrej woli dotarła w końcu do Jawiszowic, gdzie przebywała trzy tygodnie u swojego brata Władysława, niezdolna już ruszyć się z łóżka. Po tym okresie wróciła do rodzinnego domu w Bielanach. Zastała tam matkę i brata Jana, który razem z nią więziony w bloku nr 11, uciekł wcześniej z transportu ewakuacyjnego. Dowiedziała się wtedy, że ciało ojca zastrzelonego w listopadzie 1944 r. hitlerowcy spalili w krematorium obozowym w KL Auschwitz II-Birkenau w Brzezince, zaś matka odzyskała najwcześniej wolność, po miesięcznym pobycie w areszcie gestapo w Oświęcimiu.

Wkrótce do rodzinnego domu Zofii Gabryś w Bielanach przyjechali funkcjonariusze NKWD, wypytując ją o przynależność do AK. Następnie przez długi czas pozostawała pod obserwacją Urzędu Bezpieczeństwa. W dniu 14 sierpnia 1947 roku. wyszła za mąż za kolegę z konspiracji, Stanisława Domasika i zamieszkali w Oświęcimiu.

Urodziła dwoje dzieci. Jej syn Ryszard Domasik pracował w Państwowym Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu jako administrator sieci komputerowych. Przez wiele lat w oświęcimskim Muzeum pracowała również jej córka Jolanta Kupiec jako historyk sztuki w Dziale Zbiorów.

Po wojnie Zofia Gabryś-Domasik za swój bohaterski trud została uhonorowana Medalem Zwycięstwa i Wolności 1945, Złotym Krzyżem Zasługi, Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski oraz Krzyżem Oświęcimskim.

Jej zdjęcie jako osoby szczególnie zasłużonej znajduje się na piętrze w bloku nr 11 na wystawie „Obozowy i przyobozowy ruch oporu”, która od kilku lat jest niedostępna dla odwiedzających.

Zobacz: Więźniowie policyjni w bloku nr 11  cz. 1

Więźniowie policyjni w bloku nr 11  część  2

Adam Cyra

Oświęcim, 6 czerwca 2018 r.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *