Stanisław Dorosiewicz urodził się w Jadwisinie k. Nowego Dworu 21 listopada 1908 r., chociaż sam podawał, że jest Gruzinem i urodził się w Baku. Podobno zaczynał karierę w przedwojennej „Dwójce”, czyli w kontrwywiadzie. W czasie niemieckiej okupacji w jednym z transportów warszawskich z więzienia Pawiak został przywieziony do KL Auschwitz w dniu 24 lipca 1941 r., gdzie pełniąc funkcję kapo komanda mierników „nieźle sobie radził” zostając konfidentem i wydając wielu więźniów, głównie z jego komanda, działających w obozowej konspiracji, w ręce obozowego gestapo. Wielu z nich z tego powodu rozstrzelano pod Ścianą Straceń na dziedzińcu bloku nr 11.
Jego bliskim współpracownikiem w szpiclowaniu więźniów był Stanisław Wierusz-Kowalski, oznaczony w obozie numerem 1873. W dniu 2 lutego 1944 r. został on w transporcie, w którym umieszczono wszystkich szpiclów obozowych, wywieziony do KL Flossenbürg, wojny nie przeżył.
Żyd francuski z komanda „Kanada” Hersz Kurcweig (65655), który również był „zaufanym” obozowego gestapo, czyli szpilem obozowym, zaproponował Dorosiewiczowi wspólną ucieczkę mówiąc, że poza obozem ma ukryte kosztowności, którymi mieli się podzielić po udanym jej przebiegu. W dniu 21 grudnia 1943 r., pracując poza obozem w Wilczkowicach, pod nadzorem SS-mana Petera Jaroschewitza, uciekli z KL Auschwitz. Najpierw jednak zabili niemieckiego strażnika, a potem Stanisław Dorosiewicz, który zabrał mu pistolet, zamordował później Żyda Kurcweiga i przystał na Kielecczyźnie do partyzantki BCh a potem AL. W obozie był więziony także Wolf Kurzweig (nr 65654), który zapewne był krewnym Hersza Kurzweiga.
———–
W swojej powojennej relacji, spisanej przez ówczesnego dyrektora Muzeum Auschwitz, Kazimierza Smolenia, także więźnia tego obozu, zaprzeczył temu twierdząc, że: „Po pewnym okresie czasu dotarliśmy w okolicę Staszowa na Kielecczyźnie, gdzie stworzyłem oddział partyzancki Batalionów Chłopskich pod pseudonimem „Dziekan”. Nadmieniam, że Hersz Kurzweig przebywał wraz ze mną w tym oddziale i w lipcu 1944 r. w okolicach Połanica (pow. Staszów) zginął od kul członków Brygady Świętokrzyskiej NSZ pod dowództwem „Bohuna”. Po wojnie Dorosiewicz miał szansę na karierę, ale wybrał życie hulaszcze, będąc dyrektorem stadniny koni, gdzie dokonał wielu nadużyć i przekrętów.
———-
Na jego temat interesująca wzmianka znajduje się we wspomnieniach Włodzimierza Gruszczyńskiego, partyzanta oddziału „Jędrusie”, do którego wkrótce po ucieczce z KL Auschwitz trafił Stanisław Dorosiewicz. Książka zatytułowana „Odwet i Jędrusie” została wydana w Zagnańsku w 2011 r., można w niej przeczytać: „Stanisław Dorosiewicz objął po odejściu od „Jędrusiów” stanowisko w BCh dowódcy Ludowej Służby Bezpieczeństwa w Stopnicy, po czym w maju 1944 r. przyłączył się z tym oddziałem do Armii Ludowej (AL) działającej z umocowania Moskwy p.d. Józefa Maślanki – „Górka”, i z kolei stanął na jego czele a następnie przystąpił do zrzuconej w nocy 28/29.08.44 w lasach cisowskich koło Kielc „Brygady Grunwald”, dywersji sowieckiej na tyłach frontowych armii niemieckiej. Po wojnie zrobił karierę we władzach „polskich”, którą przerwał proces o zabójstwo 2 Żydów w czasie okupacji, z którymi uciekł był z obozu w Auschwitz. Wytoczono mu też proces za kolaborację w obozie, skąd miał, według uporczywych pogłosek, zostać wypuszczony za wiedzą Niemców”.
Po wojnie trafił do więzienia, gdzie przebywając pełnił funkcję „agenta celnego”, doonosząc potajemnie na współtowarzyszy, więzionych razem z nim przez UB. Ślad więzienny urywa się na 18 października 1954 r., ale wiemy z pewnością, że po 1956 r. przebywał na wolności i odwiedził Muzeum Auschwitz, gdzie w 1963 r. złożył relację o swoim pobycie w obozie.
Zachowało się zdjęcie Dorosiewicza zrobione przez UB, dokładnie odpowiadające jego wyglądowi, tyle że starsze niż jego zdjęcie obozowe.
Warto wspomnieć jeszcze o Józefie Cyrankiewiczu, znanym powojennym długoletnim premierze PRL, który w grudniu 1943 r. trafił do aresztu obozowego w Bloku Śmierci, skąd zwykle wychodziło się na egzekucję pod Ścianą Śmierci na dziedzińcu bloku nr 11. Jego osadzenie w areszcie obozowym było rezultatem donosu obydwóch wspomnianych konfidentów obozowego gestapo – Stanisława Dorosiewicza i Stanisława Wierusza-Kowalskiego.
Życie Cyrankiewiczowi, który wtedy miał niezwykłe szczęście i innym więźniom osadzonym wówczas w Bloku Śmierci uratowała zmiana komendanta obozu z Rudolfa Hössa na Arthura Liebehenschela, który przejściowo złagodził represyjną politykę poprzednika.