W Oświęcimiu mieszka wielu ludzi, którzy mają dwie Małe Ojczyzny. Do nich należał Rudolf Tadeusz Czerniak, pochodzący z Roztocza na Lubelszczyźnie, który przez wiele lat mieszkał w Grodzie nad Sołą, gdzie zmarł 11 lutego 2015 r. Jego pogrzeb odbył się trzy dni później w Oświęcimiu. W tym roku ukończyłby siedemdziesiąt siedem lat.
Rudka poznałem jako młodego człowieka na początku lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Pracował wtedy w Oświęcimskich Zakładach Naprawy Samochodów i równocześnie był prezesem Koła Przewodników PTTK przy Państwowym Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu.
Ponownie odnowiliśmy znajomość po ponad trzydziestu latach. Otrzymałem wtedy od Niego jego książkę, zatytułowaną „Kamyki i ostańce. Opowiadania wierszem i prozą z Roztocza, znad Soły i Bałtyku”, wydaną w Oświęcimiu w 2002 r. Autor zadedykował mi ją:
Adamowi Cyrze na pamiątkę odnowienia przyjaźni – po wielu latach.
Z kart tej urokliwie napisanej prozą i wierszem książki, liczącej ponad trzysta stron, dowiedziałem się, że Rudek jako kilkunastoletni chłopiec we wrześniu 1951 r. opuścił swoją rodzinną miejscowość Długi Kąt, położoną przy starym trakcie z Biłgoraja do Tomaszowa Lubelskiego, aby podjąć naukę w Liceum Ogólnokształcącym w Józefowie koło Biłgoraja.
Po uzyskaniu matury studiował na Akademii Medycznej w Lublinie, gdzie na trzecim roku studiów został wydalony z uczelni, do czego przyczyniło się m. in. napisanie wiersza „Październik 1956 r.”, którego ten fragment chyba szczególnie dotknął funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa:
„Był wiec i padły słowa wzniosłe
wolności balon zawisł w górze
ale wciąż widzisz na ulicach
tych ludzi w ciemnych kapeluszach”.
Powołano go do trzyletniej służby wojskowej w marynarce wojennej na ścigaczach okrętów podwodnych, podczas której wyróżnił się w czasie silnego zimowego sztormu, uratowaniem załogi tonącego szwedzkiego statku „Vestenhafen”. Zdarzenie to wywołało szerokie zainteresowanie prasy, a jego bohater sam po latach napisał:
„Oprócz odznaczenia za ofiarność i odwagę, byłem wtedy, jako jeden z przedstawicieli załogi, przyjmowany z honorami przez ambasadora Szwecji, na specjalnie z tej okazji wydanym cocktail party. Finał był piękny, ale czas uciekał”.
Po powrocie z wojska podjął pracę jako robotnik w Oświęcimskich Zakładach Naprawy Samochodów. Gród nad Sołą stał się dla Niego drugą Małą Ojczyzną. Mieszkając tutaj zaocznie ukończył studia na Akademii Ekonomicznej w Katowicach, założył rodzinę i w swoim zakładzie pracy awansował na stanowisko dyrektora ekonomicznego.
Już jako emeryt opracował monografię nieistniejącej już dzisiaj firmy OZNS, z którą związał swoje życie zawodowe. Z kolei do miejsca zamieszkania w młodości powrócił w publikacji „Długi Kąt – okruchy historii ludzi i wioski z lat 1910-2010”. Napisał również kilkanaście legend o Roztoczu, z których dziewięć znalazło się w książce „W krainie żurawiny i utopców”, Józefów 2012. Jest też Autorem kilku piosenek i sporej ilości wierszy, których wybór został zamieszczony w książce „Notatki niepokornej duszy”, Warszawa 2014.
Zobacz: wiersz „Wolny emeryt” (czyta Autor)
We wspominanych już „Kamykach i ostańcach” tak napisał:
Początkowo miałem zamiar wyjechać z Oświęcimia, ale zatrzymało mnie Muzeum. Tutaj, poza pracą zawodową, zostałem przewodnikiem po Muzeum i realizowałem zainteresowania historyczne, wzmocnione własnymi przeżyciami z czasów wojny. Miałem wtedy okazję zobaczyć cały ówczesny świat – a właściwie jego przedstawicieli. Tak egzotycznych jak cesarz Etiopii Hajle Sellasje, Iranu Reza Pahlavi lub przywódca Kuby Fidel Castro, czy tak znanych jak de Gaulle, prezydent USA i wielu innych. Przez dwie kadencje wybierano mnie prezesem Koła Przewodników PTTK. (…) Jednak kiedy zaczęły mi się śnić sceny obozowe, zrezygnowałem, oddając się innym pożytecznym zajęciom. Ale w Oświęcimiu miałem już własne mieszkanie, dobrą pracę i przyjaciół, więc zostałem.
Ta odnowiona przeze mnie przyjaźń z Autorem książki „Kamyki i ostańce”, zaowocowała kolejnym Jego wierszem, zatytułowanym „Do Adama Cyry”.
Wiersz ten opublikowany został w książce „Notatki niepokornej duszy”, którego fragment pozwolę sobie przytoczyć:
„Dla potomności słowa prawdy
z szarości, z bytu nieistnienia
wciąż wydobywasz na powierzchnię
i chronisz je przed zapomnieniem
W dorobku Twoim tyle zasług
w tle cichociemnych, olkuszanie
rotmistrz Pilecki salutując
przed Tobą w niebie kiedyś stanie
Tym ludziom, których dawniej los
gnał poprzez nieszczęść strefę czarną
Ty poświęciłeś czas i życie
ale pamiętaj, nie na darmo
Jubileusze przemijają
czasem bez echa, bez pamięci
ale my życie mamy po to
by nieraz innym je poświęcić”.
Pięknie i dla mnie wzruszająco napisane, dziękuję Rudku z całego serca, pozostaniesz na zawsze w mojej pamięci.
Adam Cyra
Oświęcim, dnia 17 lutego 2015 r.